wtorek, 31 marca 2020

Kronika dni zarazy 34 (1586)

31 marca 2020 r.  Dwie zarazy postępują w tempie wykładniczym. O ile jednak liczba zakażeń jest w gruncie rzeczy niewiadoma z powodu znikomej na tle innych krajów liczby przeprowadzanych i odczytywanych testów, o tyle zarazy PiS-owskiej nie krępuje niemal  nic.
A mimo relatywnie niewielkiej, jakby wynikało z oficjalnych enuncjacji liczby zakażeń i zgonów sytuacja w służbie zdrowia jest fatalna. Brakuje wszystkiego, łącznie z brakiem lekarzy i personelu medycznego, którego i tak mamy najmniej w Europie w stosunku do liczby mieszkańców, a część musiała został poddana kwarantannie. Kto wie, czy  więcej sprzętu i materiałów dla szpitali niż państwo, nie przekazuje fundacja Jurka Owsiaka.
Senat poszedł rządowi na rękę przeprowadzając ustawę przez komisje i obrady plenarne po upływie raptem części weekendu i w ciągu jednej doby, zaś większość sejmowa zupełnie je zignorowała, głosując w sposób zdalny, trudny do zweryfikowania. Może i on był lege artis, ale nikt rozsądny już tej władzy i szajce zwanej PiS nie wierzy. W rezultacie ani zwykli obywatele, ani rodziny, ani pracobiorcy i pracodawcy nie mają poczucia bezpieczeństwa, że przeżyją ten okres epidemii, ani potem, gdy zapanuje duże bezrobocie i zmaleje popyt na wiele produktów nie będących pierwszą potrzebą. Jako emeryt mógłbym czuć się względnie bezpiecznie, ale boję się, że moja i żony emerytura będzie traciła wartość nabywczą. 


Jakby tego było mało, przyjęta dziś ustawa rozszerza prawo do zdalnego głosowania na wszystkich dorosłych obywateli i to mimo tego, że w telekonferencji przedstawiciele samorządów lokalnych gremialnie opowiedzieli się za odłożeniem wyborów na czas spokojny. Prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie masowo ogłaszają, że nie widzą możliwości przeprowadzenia wyborów (zwołania setek, a w przypadku dużych miast tysięcy członków komisji, przeszkolenia ich, przygotowania lokali, list wyborców itd.), a niektórzy wręcz zdeklarowali, że po prostu nie zrobią nic w kierunku przeprowadzenia wyborów, w poczuciu odpowie-dzialności o zdrowie i życie obywateli.
Na to usłyszeli od wyjątkowo chamskiego wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, że wprowadzi się komisaryczne zarządy gmin miejskich i wiejskich. Niewykluczone, że w dużych miastach znajdą się żadni władzy funkcjonariusze łasi na stanowiska, ale w mniejszych miastach i w gminach wiejskich tacy ludzie będą postrzegani jak granatowi policjanci w czasie okupacji. Ludzie bojaźliwie będą się im kłaniać, ale po upadku tej władzy potraktują ich tak, jak  zaraz po wojnie potraktowali folksdojczów i wysługujących się okupantowi policjantów. Ale nawet ci komisarze nie zwerbują setek i tysięcy ludzi do komisji, nie wyekzekwują poleceń wydrukowania obwieszczeń, przeprowadzenia szkoleń czy przygotowania lokali wyborczych. A nawet jeśli wszyscy mieliby głosować zdalnie, to niewydolne okażą drukarnie, poczta, ani sieć internetowa.
Zresztą, już w szeregach prominentnych członków rządu i tzw. Zjednoczonej Prawicy pojawiają się głosy wątpiące w możliwość przeprowadzenia wyborów lub wręcz kwestionujące ich sens.
Od kilku tygodni trwam w przeświadczeniu, że upieranie się przy terminie 10 maja jest tylko zasłoną dymną dla postępującej totalitaryzacji państwa. Dość skuteczną, skoro sam większość dzisiejszego wpisu poświęciłem właśnie tej kwestii.


Koronawirus a wybory prezydenckie. Memy internautów komentują wysyłanie Polaków "do urn"Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz