31 marca 2020 r. Dwie zarazy postępują w tempie wykładniczym. O ile jednak liczba zakażeń jest w gruncie rzeczy niewiadoma z powodu znikomej na tle innych krajów liczby przeprowadzanych i odczytywanych testów, o tyle zarazy PiS-owskiej nie krępuje niemal nic.
A mimo relatywnie niewielkiej, jakby wynikało z oficjalnych enuncjacji liczby zakażeń i zgonów sytuacja w służbie zdrowia jest fatalna. Brakuje wszystkiego, łącznie z brakiem lekarzy i personelu medycznego, którego i tak mamy najmniej w Europie w stosunku do liczby mieszkańców, a część musiała został poddana kwarantannie. Kto wie, czy więcej sprzętu i materiałów dla szpitali niż państwo, nie przekazuje fundacja Jurka Owsiaka.
Senat poszedł rządowi na rękę przeprowadzając ustawę przez komisje i obrady plenarne po upływie raptem części weekendu i w ciągu jednej doby, zaś większość sejmowa zupełnie je zignorowała, głosując w sposób zdalny, trudny do zweryfikowania. Może i on był lege artis, ale nikt rozsądny już tej władzy i szajce zwanej PiS nie wierzy. W rezultacie ani zwykli obywatele, ani rodziny, ani pracobiorcy i pracodawcy nie mają poczucia bezpieczeństwa, że przeżyją ten okres epidemii, ani potem, gdy zapanuje duże bezrobocie i zmaleje popyt na wiele produktów nie będących pierwszą potrzebą. Jako emeryt mógłbym czuć się względnie bezpiecznie, ale boję się, że moja i żony emerytura będzie traciła wartość nabywczą.
A mimo relatywnie niewielkiej, jakby wynikało z oficjalnych enuncjacji liczby zakażeń i zgonów sytuacja w służbie zdrowia jest fatalna. Brakuje wszystkiego, łącznie z brakiem lekarzy i personelu medycznego, którego i tak mamy najmniej w Europie w stosunku do liczby mieszkańców, a część musiała został poddana kwarantannie. Kto wie, czy więcej sprzętu i materiałów dla szpitali niż państwo, nie przekazuje fundacja Jurka Owsiaka.
Senat poszedł rządowi na rękę przeprowadzając ustawę przez komisje i obrady plenarne po upływie raptem części weekendu i w ciągu jednej doby, zaś większość sejmowa zupełnie je zignorowała, głosując w sposób zdalny, trudny do zweryfikowania. Może i on był lege artis, ale nikt rozsądny już tej władzy i szajce zwanej PiS nie wierzy. W rezultacie ani zwykli obywatele, ani rodziny, ani pracobiorcy i pracodawcy nie mają poczucia bezpieczeństwa, że przeżyją ten okres epidemii, ani potem, gdy zapanuje duże bezrobocie i zmaleje popyt na wiele produktów nie będących pierwszą potrzebą. Jako emeryt mógłbym czuć się względnie bezpiecznie, ale boję się, że moja i żony emerytura będzie traciła wartość nabywczą.