wtorek, 26 maja 2020

Kronika dni zarazy 46 (1642)

26 maja 2020 r. Zaraza Covid19 nie ustępuje, utrzymuje się od paru tygodni na poziomie 400 zakażeń i 10 zmarłych dziennie według danych Ministerstwa Zdrowia, podważanych jednak przez lekarzy z obozu władzy.
Rządzący uważają, że ten oficjalny wskaźnik jest efektem powstawania lokalnych ognisk, bo zachorowalność maleje. Specjaliści zaś uważają, że wciąż przeprowadza się za mało testów. Gdyby w takich rozmiarach, jak na Górnym Śląsku i południowej Wielkopolsce przeprowadzano je np. w Lubuskiem lub na Podlasiu, pewnie okazałoby się, że tam nie jest lepiej.
Ludzie też powoli oswajają się z zagrożeniem. Na ulicach i w parkach coraz więcej ludzi, coraz więcej samochodów i zarządzane są kolejne tzw. poluzowania. Można już wejść do lokali gastronomicznych, do fryzjerów, a większej liczbie także do sklepów, galerii i środków komunikacji miejskiej.

niedziela, 17 maja 2020

Kronika dni zarazy 45 (1633)


17 maja 2020 r. Wszystko wskazuje na to, że - wreszcie! - PiS naprawdę znalazł się na równi pochyłej i nic tej tendencji już nie odmieni. Nagromadzenie histerycznych i zarazem  groźnych w swej śmieszności zachowań rządzących nie wróży im niczego dobrego. A tu żadnej Wunderwaffe na widoku, pozwalającej wierzyć w cudowny zwrot kierunku wydarzeń, ani nawet wiary w cud.

Minister Szumowski zamieszany w zakup - po zawyżonej cenie - maseczek bez atestu od spółki, którą dzień po złożeniu oferty założył znajomy ze stoku narciarskiego. Mało, że bez przetargu, to jeszcze bez skonfrontowania z innymi, korzystniejszymi ofertami.
A do tego jest wspólnikiem w spółce jego brata, która w ciągu niespełna dwóch lat, czyli od kiedy jest ministrem, powiększyła stokrotnie kapitał. Głównie dzięki ministerialnym funduszom.
Dodać do tego należy to, że jako lekarz głosował za przeprowadzeniem wyborów prezydenckich w szczycie pandemii, czym skompromitował się też jako lekarz.
Narastają protesty społeczne. Bo w sytuacji opieszałości w wypłacie pomocy powodowanej skomplikowanymi przepisami i braku  szans na odszkodowania drobni przedsiębiorcy domagają się umożliwienia im prowadzenia działalności gospodarczej i zarabiania. Udało się tym sposobem wrócić do pracy za granicą mieszkańcom miejscowości przy granicach z Niemcami, Czechami i Słowacją, więc widać, że presja ma sens.

niedziela, 10 maja 2020

Kronika dni zarazy 44 (1626)

10 maja 2020 r. Dzień wyborów, których nikt nie odwołał, ale miały być unieważnione post factum. Nie zamierzałem brać w nich udziału, bo teraz już jest oczywiste, że miały być szwindlem.
Ale tym razem chciałbym skupić się na jednej kwestii. Oto nawet w poważnych mediach pojawia się niepoważna sugestia, żeby Koalicja Obywatelska korzystając z pretekstu, jakim  może być formalne uznanie dzisiejszych wyborów za nieodbyte, zmieniła swojego kandydata na prezydenta. Na szczęście kierownictwo partii (A może tylko klubu poselskiego? Kto się w tym wyzna?) obstaje przy kandydaturze p. Kidawy-Błońskiej.
Nie ukrywam, że podchodziłem do jej kandydatury z dużą dozą krytycyzmu. Doceniając jej doświadczenie w polityce, wysoką kulturę osobistą, o czym przekonałem się osobiście zamieniwszy z nią kilka lat temu temu parę zdań przy okazji gdańskich obchodów rocznicy 3 sierpnia, miałem jej za złe bliskie koneksje z hierarchami Kościoła. Preferowałem kandydata Lewicy, mimo że zawiódł on wyborców nie zrzekając się mandatu europosła na rzecz prof. Moniki Płatek, która uzyskała drugi wynik w eurowyborach wiosną zeszłego roku. Jest wprawdzie kompetentnym i aktywnym posłem, walczącym o praworządność w kraju, ale wyborców oszukał i tego mu nie zapomnę. Ale wolałbym mieć prezydenta postępowego, niezależnego od biskupów.

sobota, 9 maja 2020

Kronika dni zarazy 43 (1625)

9 maja 2020 r. W warunkach ciszy wyborczej, której nikt nie odwołał, ale i nie przestrzega.Milczałem ponad tydzień, zniechęcony trudnościami z nadążaniem za przyspieszonym biegiem wydarzeń. Zaraza Covid19 zeszła na głębokie tło dalece groźniejszej zarazie PiS. Mało kto już się nią przejmuje. Z wyjątkiem służby zdrowia, chorych i ich rodzin.
Kiedy pisałem poprzedni odcinek kroniki Gowin był jeszcze nadzieją opozycji. Ten jednak rozmawiając z liderami KO poszedł do Kaczyńskiego i uzgodnił całkiem co innego. Że mianowicie wybory nie będą w maju, ale za to jego partyjka poprze odrzucenie stanowiska Senatu  w sprawie głosowania pocztowego. Co też się stało. Gowin stracił więc resztki wiarygodności w oczach opozycji. I wielu głosiło, że Kaczyńskiemu też już stał się w tej sytuacji, jako rozbrojony, bezużyteczny. I oto w chwili gdy piszę okazuje się, że stało się to jeż dwa dni po tym porozumieniu. Kaczyński jednak chce wyborów w maju. Żeby nie było wątpliwości, minister Sasin już nakazał samorządom przekazanie poczcie spisów wyborców. Tym razem chyba legalny, bo ustawa o wyborach została przyjęta, m.in. głosami posłów Gowina. A że konstytucja nie pozwala na przesuwanie terminu wyborów, nikt z rządzących się tym nie przejmuje. 
Mówi się, że w tej sytuacji frakcja Gowina odejdzie. Ale już nie bardzo ma dokąd. Dla opozycji też jest już bezużyteczny. Bo cóż  to za partner, który gra na dwa fronty?
A wystarczy jeden krok: ogłoszenie przez rząd stanu klęski żywiołowej. Gdyby tylko był samodzielny. A jest posłuszny woli małego dyktatorka.
A w narodzie trzeszczy. Najpierw na ulice miast przygranicznych wyszli pracownicy mający etaty w sąsiednich krajach, w których już wre praca. Władza musiała ustąpić. We czwartek i piątek na ulice Warszawy wylegli w liczbie kilkuset przedsiębiorcy. Nie wiadomo, czy wezwał ich kandydat na prezydenta Tanajno, czy tylko się do nich przykleił, a dołączył jeszcze poseł Braun. W każdym razie osoby o awanturniczym usposobieniu temu słusznemu protestowi odbierają wiarygodność. Mogli ich wesprzeć politycy opozycji parlamentarnej, ale ich zadowala wygłoszenie oświadczeń na tle kratownicy w gmachu Sejmu. No i oni nie wiedzą, czy wspierać pracodawców, czy pracobiorców. Jak staną na czele pracodawców, oburzą się pracobiorcy i vice versa. Lepiej więc się nie narażać.

Prezes Jarosław Kaczyński i jego koalicjant Jarosław Gowin podczas konwencji PiS. Warszawa, 19 lipca 2014

piątek, 1 maja 2020

Kronika dni zarazy 42 (1616)

1 maja 2020 r. To już ponad 1600 dni znosimy PiS-owską zarazę bezczelnego łamania prawa, zawłaszczania państwa przez PiS-owskich polityków, ich krewnych i popleczników, przywłaszczania sobie pieniędzy w formie nienależnych premii, nagród, dywidend, dotacji i lipnych konkursów, tworzenie lipnych spółek i fundacji oraz zwykłego złodziejstwa. Ostatnio słyszę i czytam o spółce ministra zdrowia, jego brata, bratowej i bratanka, której majątek w dwa lata się utysiąckrotnił. Ani chybi przez lipne konkursy i zlecenia bez koniecznych przetargów.
Pandemia trwa w najlepsze (brzmi niestosownie, ale przecież nie mówi się, że coś trwa w najgorsze), codziennie przybywa po kilkaset nowych stwierdzonych zarażeń i śmierci, codziennie ubywa na skutek zarażeń i wyczerpania pracą ponad siły lekarzy, pielęgniarek i miejsc w szpitalach, a drogi sprzęt kupiony w Chinach  przetransportowany za miliony złotych i witany z honorami przez premiera, nie ma niezbędnych atestów. Mimo to został skierowany do placówek medycznych i opiekuńczych i z braku innego lekarze i pielęgniarki wdziewają te kombinezony i gogle, ryzykując zdrowiem i życiem. Dla rządzących życie ludzkie wszak się nie liczy.
Kolejnym powodem, żeby tak sądzić jest "poluzowanie" w żłobkach i przedszkolach bez odrobiny znajomości rzeczy oraz w galeriach handlowych mimo utrzymywania się skali zachorowań i zgonów na koronowirus. Lekarze twierdzą, że jest wielce prawdopodobne nasilenie  się fali zachorowań, tym groźniejsze, że do dyspozycji jest coraz mniej personelu medycznego i miejsc w szpitalach oraz miejscach izolacji chorych. Dziś dowiedziałem się, że pielęgniarki i ratownicy na Śląsku zignorowali polecenie wojewody stawienia się do pracy, bo po prostu są wyczerpani fizycznie i psychicznie trzytygodniową ciągłą pracą. Wezwał więc... ratowników górskich.