sobota, 9 kwietnia 2016

O prawa kobiet. Tym razem do przerwania ciąży


Tak się jakoś złożyło, że niemal jednocześnie organizacje pro-life'owe wystąpiły z inicjatywą zebrania stu tysięcy podpisów pod wnioskiem o nowelizację ustawy z 1993 r.  w celu całkowitego zakazu aborcji a biskupi napisali list do wiernych do odczytania we wszystkich kościołach 3 kwietnia, ale zaadresowany do polityków w tej samej sprawie.

A znając poglądy członków obecnej partii rządzącej, oraz ich uległość wobec Kościoła, a poniekąd i uznanie konieczności zapłacenia we wszelki oczekiwany przez biskupów sposób za poparcie w wyborach prezydenckich i parlamentarnych oraz za wyniosłe milczenie wobec łamania prawa i pogłębiania podziałów w społeczeństwie lub  wręcz potępianie opozycji, należy się spodziewać, że zaostrzenie ustawy jest wielce prawdopodobne. Wprawdzie prezes PiS-u i premier rządu najpierw dali jej zielone światło, a potem on stwierdził, że nie można powodować zbędnych cierpień kobietom, a ona, że to było jej prywatne zdanie, a nie szefa rządu (to w jakich godzinach ona jest premierem, a a w jakich osobą prywatną?), a reszta posłów zapewnia, że w klubie nie będzie dyscypliny, ale to niczego nie zmienia. Zagłosują zgodnie z wolą biskupów, żeby zaskarbić sobie poparcie w następnych wyborach. A w każdym razie zagłosują za wyeliminowaniem z ustawy dopuszczalności usunięcia ciąży w razie uszkodzenia płodu, co nazywają po swojemu "powodami eugenicznymi". A będzie oznaczało to odmawianie kobietom w ciąży badań prenatalnych oraz zmuszanie do rodzenia dzieci martwych lub skazanych na śmierć niemal natychmiast po urodzeniu. czyli na cierpienia w ciąży dla kobiety i jej bliskich.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Znów maszerowałem w obronie konstytucji i demokracji

Obóz rządzący nie tylko nie zaprzestał niszczenia demokracji i jej instytucji oraz zawłaszczania wszystkiego, czego się da, ale dostarcza wciąż nowych powodów do sprzeciwu i zatroskania o los Polski.
Niemal codziennie dowiadujemy się o posłaniu nie posiadających żadnych wymaganych kwalifikacji fachowych pociotka któregoś z polityków PiS na intratną posadę w spółkach skarbu państwa lub w instytucjach administracji publicznej, a posłom kładzie się do uchwalenia kolejne absurdalne ustawy, m.in. uniemożliwiającą osobom będącym w posiadaniu ziemi w swobodnym nią dysponowaniu przy jednoczesnym daniu swobody osobom duchownym, o daniu zielonego światła ministrowi ochrony środowiska do niszczenia owego środowiska, a nie wiadomo, jakich zapisów można się spodziewać w przygotowywanej ustawie o zwalczania terroryzmu. Nikt rozsądny nie ma złudzeń, że posłuży ona do radykalnego ograniczenia wolności obywateli. Zwłaszcza tych, którym z PiS-em i jego stylem rządzenia nie po drodze. 

Przy tym wszystkim poseł Kaczyński (dziś obecna na marszu p. red. Renata Kim z "Newsweeka" zasugerowała, żeby tak o nim mówić, a nie jako o prezesie, bo odbierze się mu nieco ważności) posuwa się do coraz bardziej podłych słów nienawiści o opozycji. Komuniści i złodzieje, cykliści i wegetarianie to mało. Ostatnio wyraził się o nich jako o "elemencie animalnym", czym pozbawił ich cech ludzkich. Trudno nie skojarzyć tego zabiegu z określeniami Żydów przez propagandę hitlerowską świniami i robactwem czy nazywaniem "wrogów socjalizmu" przez sowieckiego prokuratora Andrieja Wyszynskiego nędznymi psami. Bo jak się wroga odczłowieczy, wtedy nikną skrupuły, gdy można go zwalczać.
Jakby tego było mało, w ostatnim dniu marca episkopat ogłosił, że w niedziele odczytany zostanie list biskupów wzywający władze do całkowitego zakazu aborcji, a politycy PiS-u natychmiast pospieszyli z deklaracjami poparcia dla tej idei. Trudno to nazwać inaczej niż przejawem barbarzyństwa. Oznaczać będzie bowiem nakaz urodzenia dziecka z gwałtu, urodzenia dziecka martwego lub niezdolnego do przeżycia choćby kilku dni oraz nakaz urodzenia nawet wtedy, gdy grozić to będzie życiu lub zdrowiu matki.

sobota, 2 kwietnia 2016

Nowoczesnej sposób na bycie w opozycji i na... rządzenie

Po tym, jak  posłowie .Nowoczesnej zadebiutowali w Sejmie, jak zachowali się w sytuacji, gdy większość parlamentarna, wspierana przez posłów ruchu Kukiz '15 bezceremonialnie zaczęła niszczyć demokrację i jej instytucje, byłem dumny z dokonanego 25 października wyboru. Zresztą, nie tylko ja. Partia, która zebrała ponad 8 % niemal z dnia na dzień wyrosła w opinii Polaków na główną siłę opozycji, cieszącą się poparciem sięgającym 30 %.
Potem to poparcie zeszło do kilkunastu procent, a gdy ostatniego dnia marca liderzy partii opozycyjnych stawili się na wezwanie prezesa PiS, a do tego lider .Nowoczesnej  wyszedł ze spotkania i oświadczył, że dostrzegł światełko w tunelu, mocno mnie zezłościł. Bo w efekcie tego owczego pędu do gabinetu marszałka Sejmu (to miała być taka zmyłka, że spotkanie odbywa się pod egidą Sejmu) przebywający akurat w Stanach Zjednoczonych na międzynarodowym kongresie formalny prezydent państwa, a de facto pacynka w rękach prezesa PiS, indagowany o łamanie konstytucji przez niego, rząd i zdominowane przez PiS Sejm i Senat mógł odpowiedzieć, że właśnie w kraju rozpoczął się dialog z opozycją.