niedziela, 29 stycznia 2017

Trzeba walczyć o demokrację i nastawić się na długi marsz

Powoli zdają się milknąć echa zbytecznej i szkodliwej dla morale obrońców demokracji sprawy faktur, która wybuchła w najbardziej niebezpiecznym dla całej opozycji - parlamentarnej i pozaparlamentarnej - momencie. Rząd i cała większość parlamentarna nie tylko przyspieszył proces niszczenia instytucji demokracji w Polsce, ale wykorzystał protest polityków opozycji i w Sejmie i  obrońców demokracji pod gmachem Sejmu jako okazję do oskarżenia ich o próbę puczu. Za nic mając ogólną wiedzę o tym, czym jest pucz i na czym polega. Bezprawnie opublikowane zostały wizerunki części osób, które obecnie są przesłuchiwane i obciążane zarzutami o przestępstwa lub wykroczenia.
I w tej sytuacji, w której konieczna jest pomoc i obrona tych ludzi, okazanie solidarności z nimi, w KOD-zie i w mediach rozpoczęła się gorsząca awantura o charakterze personalnym. W mojej ocenie był to akt niebywałej wręcz odpowiedzialności za wielotysięczny ruch ludzi poświęcających swój czas i siły, żeby dać przynajmniej świadectwo własnej niezgody na poczynania szajki politycznej zwanej jak na ironię Prawem i Sprawiedliwością. Orwell się kłania.
Na szczęście na tzw. prowincji trwa praca organiczna, jakby w myśl hasła, które dla swojej postawy Tomasz Lis określił słowami, że działa nie dla Kijowskiego i nie przeciw niemu, tylko na rzecz obrony demokracji.

niedziela, 22 stycznia 2017

Polska brunatnieje

Powie ktoś, że tytuł przedwczesny w stosunku do tego, co się realnie dzieje. Ale nie. Choć kilka lat już minęło od czasu, gdym przeczytał i tu opisał książkę Hitlerland Andrew Nagorskiego, to wciąż jestem pod wrażeniem opisanej w niej sekwencji zdarzeń. Te, mające miejsce w Polsce zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku miesięcy  coraz bardziej przypominają tamte z początku last trzydziestych u schyłku Republiki Weimarskiej.
Co prawda mawia się, że historia lubi się powtarzać, ale w postaci farsy, jednak mawia się też, a zbyt wiele faktów zdaje się potwierdzać prawdziwość tezy, że historia lubi się powtarzać, i to zazwyczaj ta, która najbardziej boli.
Co przemawia za tezą, że jako państwo i społeczeństwo brunatniejemy?
Zdarzeń zaistniałych i głoszonych otwarcie zamierzeń jest aż nadto wiele.
Zacząć chyba trzeba od uoficjalnienia mitu założycielskiego jakim jest kłamstwo o zamachu na samolot z parą prezydencką na pokładzie i czymś bliskim kanonizacji jego najważniejszej ofiary. Za zgodą i udziałem hierarchów kościoła pochowano ją w panteonie władców na Wawelu, a w stolicy przed pałacem prezydenckim odprawiane są comiesięczne rytualne modły połączone z seansami nienawiści - początkowo przeciw rządzącym, a od kiedy rządzi PiS, przeciw opozycji. Zostały one przy tym upaństwowione, gdyż biorą w nim udział oddziały wojska. Ich celem jest podtrzymanie lub umacnianie gotowości bojowej* funkcjonariuszy partii i jej zwolenników. Czy ktoś chce tego czy nie, przypominają one wiece organizowane przez NSDAP z udziałem Fuehrera. Choć nasz polski kieszonkowy firerek na drabince jest tyleż straszny, co zarazem śmieszny.


środa, 4 stycznia 2017

Po co nam taka opozycja?

Trzy tygodnie trwa już ostra faza kryzysu parlamentarnego w Polsce. Tyleż trwa okupacja sali posiedzeń plenarnych Sejmu przez posłów Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej oraz manifestacje i pikiety Komitetu Obrony Demokracji i innych ruchów zrodzonych w tym samym celu.
Tymczasem partia, która sprowokowała ów kryzys poprzez właściwie nielegalnie przyjęte ustawy, w tym ustawę budżetową bez pełnej procedury ustawodawczej i w obecności śladowej liczby posłów opozycji, tej licencjonowanej, jaką de facto jest ugrupowanie Kukiza, a potem przyjęła linię postępowania, wedle której wszystko odbyło się lege artis. I ani myśli z niej ustąpić. W sprawę wmieszał się pan wybrany na prezydenta, ale faktycznie z niej abdykujący przez kolejne akty łamania konstytucji, który zapowiedział gotowość mediacji, ale chodziło mu tylko o zaistnienie, bo oczywiście uznał działania rządzących za legalne na podstawie skłamanej informacji marszałka Sejmu.
Mało tego, tymczasem w sposób nielegalny powołał - w nocy - powolną partii rządzącej przewodniczącą Trybunału Konstytucyjnego, która z kolei w niezgodzie z prawem dopuściła do sądzenia nielegalnie wybranych członków Trybunału.