czwartek, 30 lipca 2020

Kronika dni zarazy 57 (1796)


30 lipca 2020 r. Dwa tygodnie po tym, kiedy mitoman na stanowisku premiera ogłosił, że pandemia się cofa, chcąc tym sposobem skłonić seniorów do pójścia na wybory, co mu się zresztą udało, com widział w naszym punkcie wyborczym, padł rekord zarażeń, przekraczając dzienną liczbę do 612.
Pewnie w jakimś stopniu jest to efekt tego, nie pierwszego przecież kłamstwa Morawieckiego, ale też poluzowania rygorów przez obywateli już  we własnym zakresie, zwłaszcza nie trzymania dystansu oraz lekceważenia obowiązku noszenia maseczek w miejscach publicznych. Właśnie wracałem ze spaceru wzdłuż basenu kąpielowego w pobliżu naszego osiedla. Tłok jak w najlepszych czasach! Na nadodrzańskiej plaży podobnie. Inaczej na szczęście jest w sklepach, przychodniach czy urzędach. Dziś żeby wejść do przygodni niezależnie od maseczki na twarzy musiałem wypełnić ankietę, a po krótkiej analizie przez dość srogą "bramkarkę" (w charakterze rejestratorki była bardzo uprzejma) i zbadaniu temperatury, mogłem pójść dalej.
Kto wie, czy władze uczelni znów nie każą nam zamknąć biblioteki, choć pilnie strzeżemy ustalonych rygorów i mowy o bliskim kontakcie być nie może.
No i nie wiadomo, czy będziemy mogli skorzystać  z zaczynającego się za 10 dni tygodniowego pobytu w przytulnym pensjonacie w Ciechocinku.

wtorek, 28 lipca 2020

Kronika dni zarazy 56 (1794)

28 lipca 2020 r.  Zaraza koronawirusa odradza się. Kto wie, czy nie skutkują wiece wyborcze,  wesela i dobra pogoda do plażowania. Ja jednak w swoim otoczeniu obserwuję pożądane zachowania: ludzie masowo nakładają maseczki w sklepach, powszechnie dostępne są spryskiwacze do rąk, a tu i ówdzie personel przypomina o konieczności jego użycia. U mnie na uczelni wymogi stosowane są dość rygorystycznie.  W zasadzie nie można pokazać się w publicznie dostępnych miejscach bez maseczki. No i my rygorystycznie strzeżemy stosowania się do wymogów ze strony naszych czytelników.
Na Facebooku jakaś pani opowiedziała, jak to nie poddaje się terrorowi tego nakazu, ale nie znalazła wsparcia w nikim, kto skomentował ten skandaliczny wpis.
My mieliśmy mały sprawdzian zachowań z okazji naszych złotych godów. Zaprosiliśmy najbliższą rodzinę do restauracji, gdzie czekał elegancko nakryty stół wystarczająco duży, żeby zachować dystans, choć np. małżeństwa czuły się z tego zalecenia zwolnione. A przedtem obowiązkowe spryskanie dłoni. Niestety, takim lepliwym płynem, którego nie lubię, polałem więc dyskretnie dłonie wodą do picia. Żona nosi mały spryskiwacz w torebce i nim skropiłem ręce na nowo.

sobota, 18 lipca 2020

Kronika dni zarazy 55 (1784)

18 lipca 2020 r. Dowiedzieliśmy się, że w naszej uczelni środki ostrożności związane z pandemią potrwają przynajmniej do końca roku, a może nawet do przyszłych wakacji. Czyli nadal na miejscu pracować będzie tylko jedno z nas, a reszta będzie wykonywać pracę w domu. Na szczęście front robót jest wciąż rozległy. Sam robię to, na co nie było czasu od kilkunastu lat. Już zresztą widać efekt: zwiększyło się zainteresowanie książkami, w których rekordy (opisy katalogowe) mają poszczególne artykuły. Jeśli bowiem gruby tom poświęcony chorobom i niepełnosprawnościom dzieci miał ogólne hasła typu "choroby dziecięce" i "dzieci niepełnosprawne", to teraz swój opis  i ścisłe określenie ma 40 rozdziałów, a każdy poświęcony innej chorobie czy niepełnosprawności.
Czytelnicy stosują się do obowiązku noszenia maseczki i rękawiczek. Choć być może przydałby się punkt dystrybucji dla zapominalskich. Dziś np. wybrałem się samochodem do galerii na większe zakupy. Na miejscu okazało się, że nie wziąłem maseczki. Uprzytomniłem sobie jednak, że w galerii jest apteka. Musiałem tylko przejść jakieś 20 metrów, żeby się do niej dostać i wytłumaczyć przed ochroniarzem, żeby już z apteki wyjść z maseczką na twarzy. Z konieczności odsyłamy do galerii odległej o jakieś pół kilometra.

poniedziałek, 13 lipca 2020

Kronika dni zarazy 54 (1779)

13 lipca 2020 r. Mimo stwierdzenia zarażenia u kolejnych 370 osób i śmierci dalszych kilku dalszych chorych, mimo rekordowych liczb zakażeń w skali globalnej, Polacy na trzy doby (na razie) zupełnie o zagrożeniu zapomnieli. W lokalach wyborczych i przed nimi rygory dotyczące maseczek i odstępów były zachowane, ale na wiecach ludzie podawali sobie ręce jakby nigdy nic.
Wszyscy żyli wyborami. W sobotę wprawdzie trwała tzw. cisza wyborcza, ale od czego są media społecznościowe!? I do tego słowa i znaki o umownym znaczeniu. Mowa więc była o skokach lub zniżkach cenach cykorii i dżemu, ale furorę zrobił symbol "***** ***". Tym wygodniejszy, że można w nim zawrzeć wulgaryzm, jak w tym przypadku, i nie narazić się na interwencję administratorów Facebooka czy Twittera.  Nieświadomy znaczenia tego hasła Duda zrobił sobie sweetfocię z młodym człowiekiem z tymi gwiazdkami na t-shirt-cie. Jakby bez tego nie był dostatecznie śmieszny.


czwartek, 9 lipca 2020

Kronika dni zarazy 53 (1775)

9 lipca 2020 r. Sprawdziłem swoje obliczenia i okazuje się, że zaraza PiS-owska trwa w Polsce o sto dni dłużej. Natomiast wziąwszy pod uwagę mój pierwszy wpis o "zawitaniu" koronowirusa w nasze granice na początek marca, to "gościmy" go już całe cztery miesiące. To, że ja sobie zażartowałem i poprosiłem w pobliskiej pizzerii o coś na odkażanie wirusa, było niemądre. Ale że rządzący najpierw uspokajali nas wszystkich, że wirus jest daleko, a w ogóle państwo ma wszystko pod kontrolą, zaś maseczki to przejaw historii i nie ma potrzeby ich noszenia, to był przejaw karygodnej nieodpowiedzialności. Wnet się okazało, że brakowało wszystkiego: lekarzy i w ogóle personelu medycznego, sprzętu, miejsc w szpitalach itd. O późniejszych skandalach związanych z zakupami owego sprzętu już nie wspomnę.
I mimo zapewnień premiera, który aktualnie nie zajmuje się rządzeniem, pandemia trwa.  Wciąż zdarza się ponad 200 nowych zarażeń i kilka zgonów dziennie. Wielu lekarzy twierdzi, że są to ułamki rzeczywistych rozmiarów zjawiska.
Ale życie się normalizuje, przynajmniej tak to wygląda z prywatnej perspektywy. Biorę maseczkę do kieszeni, żeby włożyć wchodząc do miejsc publicznych, gdzie to możliwe spryskuję dłonie, a po powrocie do domu na pewno, przedtem je umywszy. Spotkań, nawet rodzinnych, mamy niewiele. Kto wie, czy powoli się z tym nie oswajamy.
A w pracy już zaczęliśmy pożyczać książki. Z zachowaniem wszystkich rygorów. Na razie ruch nie jest wielki.

niedziela, 5 lipca 2020

Kronika dni zarazy 52 (1681)

5 lipca 2020 r. Patentowany kłamca z wyrokami potwierdzającymi, że kłamał, wspiął się na wyższy szczebel; kłamstwa powiązanego podłością, czyli z wzywaniem seniorów do narażania własnego życia i zdrowia. Otóż dowiedziawszy się, ze frekwencja osób starszych w pierwszej turze wyborów była o ponad milion niższa, niż pięć lat temu, oznajmił on, że pandemia koronowirusa już minęła i seniorzy mogą bezpiecznie iść do wyborów.
Przeczy oczywistym faktom, gdyż liczba dzienna zarażeń wciąż oscyluje między 200 a 400 i kosztuje życie kilku do kilkunastu ofiar. W czerwcu bodaj tylko jedna zmarła osoba liczyła mniej niż 60 lat - konkretnie 58.
Te kłamstwa napotykają na ostry sprzeciw lekarzy, ale dociera on właściwie tylko do wąskiego kręgu czytelników poważnych gazet i takichże mediów elektronicznych. Nie oglądam tzw. mediów publicznych, ale przypuszczam, że tych słów sprzeciwu nie pokazują.
Oczywiście w niedzielę pójdę świadom pandemii i niesionych przez nią zagrożeń i zagłosuję, z zachowaniem wszelkich rygorów.

środa, 1 lipca 2020

Kronika dni zarazy 51 (1676)


1 lipca 2020 r. Oficjalne dane o nowych zarażeniach w Polsce pozwalają na pewne uczucie ulgi. Na Dolnym Śląsku to są już liczby jednocyfrowe. Ale obserwuję już pewne nawyki, także u siebie samego. Przy wyjściu z domu zabranie ze sobą - do kieszeni - maseczki i rękawiczki stało się takim samym nawykiem jak zabranie portfela i telefonu. Ta druga przydaje się już przy otwarciu drzwi do windy, druga przy wejściu do sklepu czy tramwaju. I przeważająca większość ludzi czyni podobnie. W tramwaju czy autobusie nie widziałem już dawno kogoś bez maseczki. Jakiś tydzień temu pani w średnim wieku wchodząc do tramwaju głośno oznajmiła, że nie może nosić maseczki. Wstało kilka osób i w rezultacie siedząc wyglądała jak samotna wysepka, bo wokół były puste miejsca.
Pojawiły się widoki na otwarcie - w wąskim zakresie - naszej biblioteki. Będzie można telefonicznie lub mailem zamówić potrzebne książki i po zawiadomieniu, że są dostępne, będą do odebrania. Wchodząc do biblioteki pojedynczo, w maseczce i w rękawiczkach. A zwroty tylko do tzw. trezora, lub, jak kto woli, wrzutni.
Przed wyborami była taka euforia, że zacząłem sobie wyobrażać równy wynik głównych pretendentów. Było jednak zgodnie z sondażami. Co pozwala na pewien optymizm co odo drugiej tury. Specjaliści mówią, że Duda już wyczerpał swoje zasoby, zaś Kandydat demokratyczny może liczyć na głosy zwłaszcza Hołowni, Kosiniaka-Kamysza i Biedronia. Ci dwaj ostatni to wprawdzie raptem niespełna milion głosów, ale dobre i to. Duda przymila się do neofaszystów, ale zdaje się, że dostał kosza.