poniedziałek, 13 lipca 2020

Kronika dni zarazy 54 (1779)

13 lipca 2020 r. Mimo stwierdzenia zarażenia u kolejnych 370 osób i śmierci dalszych kilku dalszych chorych, mimo rekordowych liczb zakażeń w skali globalnej, Polacy na trzy doby (na razie) zupełnie o zagrożeniu zapomnieli. W lokalach wyborczych i przed nimi rygory dotyczące maseczek i odstępów były zachowane, ale na wiecach ludzie podawali sobie ręce jakby nigdy nic.
Wszyscy żyli wyborami. W sobotę wprawdzie trwała tzw. cisza wyborcza, ale od czego są media społecznościowe!? I do tego słowa i znaki o umownym znaczeniu. Mowa więc była o skokach lub zniżkach cenach cykorii i dżemu, ale furorę zrobił symbol "***** ***". Tym wygodniejszy, że można w nim zawrzeć wulgaryzm, jak w tym przypadku, i nie narazić się na interwencję administratorów Facebooka czy Twittera.  Nieświadomy znaczenia tego hasła Duda zrobił sobie sweetfocię z młodym człowiekiem z tymi gwiazdkami na t-shirt-cie. Jakby bez tego nie był dostatecznie śmieszny.



Wynik wyborów jest znany. Mimo olbrzymiej determinacji zwolenników Polski demokratycznej, jej kandydat na prezydenta nieznacznie przegrał. W sytuacji zaangażowania wszystkich członków  rządu, mimo obrzydliwej kampanii opluwania kandydata strony demokratycznej w mediach państwowych ("publiczne" nabrało tu już innego znaczenia, związanego z najstarszym zawodem świata), przegrana 49:51 procent jest znakomitym wynikiem, choć oznaczającym przegraną. Jeszcze nie do końca, bo należy spodziewać się setek, jeśli nie tysięcy protestów wyborczych. Bo zdarzały się komisje, gdzie mniej uważnym wyborcom podsuwano nieopieczętowane karty wyborcze, z natury rzeczy nieważne, a za granicą konsulaty zwłaszcza w Europie utrudniały możliwość oddania głosu. Np. w Wiedniu nie pozwolono zagłosować pani w koszulce z napisem "Konstytucja".
Poprzedni przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Hermeliński stwierdził, że przy pewnej znaczącej liczbie pozytywnie rozpatrzonych przez sądy protestów konieczne może okazać się powtórzenie wyborów w wybranych obwodach lub nawet w całym kraju.
A tymczasem jeszcze niedawno wygłaszający obrzydliwe, nacjonalistyczne, dyskryminujące ludzi teksty przebrał się za łagodną owieczkę i nawołuje do zgody narodowej. Ale ta zgoda musi być na warunkach szajki rządzącej.
Bo koleżkowie Dudy już nie ukrywają  zamiarów: tzw. "repolonizacji" mediów, czyli przejęcie ich od spółek z kapitałem zagranicznym lub wielonarodowym, "dokończenie" reformy sądownictwa, czyli wyeliminowanie sędziów kierujących się prawem konstytucyjnym i unijnym i w ogóle renacjonalizację czego się tylko da.
A w mediach oraz w rozmowach prywatnych dyskutuje się, czy rządzący osiągną swoje cele, mając świadomość, że liczba przeciwników władzy jest właściwie równa liczbie jej zwolenników, bo właśnie się policzyli. Trwają też rozważania jak skutecznie te 10 milionów ludzi zmobilizować do oporu wobec władzy. I czy niedawny kandydat na prezydenta zechce się, i będzie mógł, w to zaangażować. Jest wszak prezydentem miasta stołecznego i już mu zarzucano, że za bardzo skupia się na polityce krajowej. Bo przecież nie on jest  liderem największej partii opozycyjnej. Przy okazji okazało się, że wybrany jesienią na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Borys Budka, gdzieś rozmył się w tle. Może celowo, żeby zanadto nie
 wiązać Trzaskowskiego z partią. Zresztą, Kaczyński też się schował. Ale już dziś jego kumple głoszą, że to on wygrał dla Dudy wybory. Czyli zarządził te 2 miliardy na  telewizję, co większość sejmowa gorliwie przegłosowała, a Duda przyklepał swoim długopisem. I on wygonił cały rząd w Polskę, żeby gardłował za Dudą i m.in. rozdawał te sławetne czeki bez pokrycia.
Napisałem dziś na Facebooku, że Polacy nie wybrali w niedzielę prezydenta, lecz bezwolną marionetkę prezesa. Nie wierzę bowiem w jego usamodzielnienie, bo już nie będzie musiał liczyć na poparcie partii w boju o kolejną kadencję. On został już bowiem złamany, a i bez tego pozbawiony jest kręgosłupa moralnego.
A tu idą ciężkie czasy dla gospodarki i mogą pojawić masowe protesty, jakie ostatnio przeszły przez niektóre kraje bałkańskie. Podział w społeczeństwie jest tak silny i bez dwóch zdań zawiniony przez rządzących, że wystarczy iskra zapalna.
Tylko kto ją wykrzesze?

Co oznacza osiem gwiazdek: ***** ***?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz