1 maja 2021 r. W czasach PRL-u, gdy oficjalna propaganda glosiła, że ludzie pracy osiągnęli co chcieli, czyli ustrój socjalistyczny i do nich należy rząd, święto pracy świętowano jakby ta walka o prawa pracownicze dopiero trwała. A dziś, się okazało, że wciąż jest o co walczyć: o likwidację bezrobocia, przynajmniej zmniejszenie skali wyzysku pracobiorców, o zniesienie tzw. umów śmieciowych itd., w kontekście tzw. Swięta Pracy mówi się głównie o grillowaniu, reklamy w mediach polecają produkty na grill, mówi się wyjazdach do miejsc atrakcyjnych turystycznie, a największe zgromadzenia ludzi obserwuje się wokół punktów szczepień przeciw Covid 19.
Niewiele też się mówi o siedemnastej rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Rząd wolałby o tym zapomnieć (wystarczą unijne pieniądze), a opozycja demokratyczna ma coraz mniejsze forum go głoszenia swoich treści. Właśnie trwa, z pogwalceniem prawa, przejmowania prasy lokalnej.
Tempo szczepień rzeczywiście wzrosło, choć i tak Polska w tym zakresie lokuje się daleko od państw, w których idzie szybciej. A wzrosło, gdyż wreszcie zamiast uporczywego trzymania się systemu scentralizowanego, decyzje w części oddano lokalnym samorządom.
Zaś codzienna liczba zarażeń wciąż liczy się w tysiące, ale średnio o kilka tysięcy mniej niż tydzień temu, a w ostatnich dniach zwalnia się średnio ok. tysiące tzw. łóżek covidowych i kilkanaście do ok. stu respiratorów. Natomiiast wciąż w setkach podaje się dzienną liczbę zmarłych z powodu Covidu.
W związku z tym ogłoszono zniesienie niektórych rygorów. W związku z tym już 4 maja mam termin u fryzjera, a od 15 maja będę mógł wreszcie wychodząc na spacer wpaść do pizzerii na lampkę wina w ogródku. Do kościoła mogę sobie wejść, a do pizzeri czy kawiarni nie. Uczniowie wszystkich klas wrócą zaś do szkół, ale w systemie hybrydowym: na przemian pół klasy uczy się w szkole, a pół w domu. Jak to zrobić przy tej samej liczbie nauczycieli? Czarnek nie wie. On wydaje decyzje i sprawia wrażenie bardzo z siebie zadowolonego. Uczniowie zaś pełni są obaw, boją się kartkówek diagnozujących postępy w nauce zdalnej. Gdybyż to była tylko diagnoza! Ale w wielu przypadkach uczniowie dostaną oceny. A te po miesiącach pewnego luzu mogą nie być satysfakcjonujące. Ministrowi marzą się jeszcze zajęcia dodatkowe, mające na celu nadrobienie zaległości. Jakby i bez tego dni zajęć szkolnych nie były już ponad kondycje umyslową dzieci i młodych ludzi. Nie słychać za to o dodatkowych wynagrodzeniach dla nauczycieli.