wtorek, 25 października 2022

Kronika dni zarazy 102 (i ostatnia) oraz 2490

 3 grudnia 2022. Wprawdzie wciąż jeszcze w Polsce ludzie na Covid umierają i jeszcze wciąż wymagane są maseczki w placówkach służby zdrowia, ale już nawet antyszczepionkowcy znaleźli sobie inne tematy. Jednak co wytrwalsi przechwalają się, że nie zaszczepili się i żyją.
Nie mniej śmiertelna jest druga zaraza, trwająca już siedem lat. Pochłania ona dziesiątki tysięcy śmierci rocznie. Powodami są bezczynność wobec narastającej degradacji środowiska, głównie zatrucia smogiem, pogłębiająca się degradacja służby zdrowia wyrażająca się zamykaniem jak nie całych szpitali, to strategicznych oddziałów, czyli pediatrii i neonatologii, a nawet chirurgii. Powodem jest exodus lekarzy i personelu pomocniczego. Lekarze niekoniecznie emigrują, ale fatalne regulacje prawne, polegające na niebezpieczeństwie trafienia do więzienia, sprawiają, że wybierają pracę poza szpitalami. A wobec niedowładu państwowej służby zdrowia rośnie popyt na lekarzy w prywatnych klinikach i ubezpieczalniach lekarskich. Z kolei na skutek faktycznego uniemożliwienia aborcji, a teraz dodatkowo stworzeniem rejestru ciąż, który odbierany jest jednoznacznie jako drogą do karania kobiet gotowych przerwać ciążę nielegalnie bądź dzięki wyjazdowi za granicę, coraz mniej kobiet ryzykuje zajście w ciążę.
Dość przywołać liczby, które wskazują na narastający bilans ujemny narodzin i zgonów oraz skrócenie wieku umieralności kobiet i mężczyzn.
Dodajmy do tego przetrzebienie stanu dziko żyjących zwierząt na skutek panoszenia się myśliwych oraz ryb w rzekach, szczególnie na skutek zatrucia Odry. 


Samorządy dużych miast, na ogół pod kierunkiem partii opozycyjnych, starają się powstrzymać degradację środowiska, zadłużając się a konto przyszłych funduszy unijnych, bo rząd je na różne sposoby ordynarnie dyskryminuje, ograniczając źródła wpływów z podatków i nakładając wciąż rosnące obciążenia. W efekcie tam już degradacja zostaje powstrzymywana. Ale narasta w mniejszych miastach, szczególnie na południu Małopolski i Górnego Śląska. Tak czy owak Polska, zwłaszcza południowa jest cała na czerwono i brunatno na mapie stanu zanieczyszczenia środowiska, będącego powodem chorób nowotworowych oraz chorób płuc, nawet u noworodków.
Więc obecne rządy sprawiają spustoszenie równe temu, które przez ponad dwa lata czyniła pandemia. I trwa ona już blisko 2500 dni.
I chyba potrwa jeszcze ze 300 dni. Bo z każdym dniem hasło pojawiające się w memach rozpowszechnianych w mediach społecznościowych brzmiące "To już koniec, Jarosławie" staje się rzeczywistością. Pod warunkiem wszelako, że liderzy partii opozycyjnych, rywalizujących z Platformą Obywatelską, wniosą się ponad osobiste ambicje. Na razie stać na to tylko lidera części Lewicy.

Nadchodzi koniec, Jarosławie”. Nie chcą powiesić takiego ...

 

Kronika dni zarazy 101 (2455)

25 października 2022 r. Jednak dopadł mnie Covid! W dziesięć dni po przyjęciu czwartej dawki szczepionki! Najpierw zaczęło ciągnąć po plecach, na drugi dzień gorączka do 37,7 st., na trzeci poczułem ból mięśni ud. Co wzbudziło podejrzenie, że to może być Covid. Zrobiłem test (pierwszy raz w życiu!) i pokazały się dwie kreski. Po czterech dniach już czułem się dobrze. Powtórzyłem test i zgadzało się - tylko jedna kreska. Zostały tylko stale zapychające się zatoki przynosowe i było to bardzo uciążliwe, gdyż treść dostawała się do tchawicy, a to powodowało częsty kaszel. Trwało to w różnym nasileniu około dziesięciu dni.
Wczoraj miałem jeszcze jeden test, w przychodni, gdzie uczestniczę w badaniach klinicznych nad nową szczepionką. Też wyszedł negatywnie. Ale na wszelki wypadek dostałem też skierowanie na rentgena płuc.
Oczywiście zaraziła się też żona, ale też przeszła zakażenie dość łagodnie. Poza tym, że też miała silny katar. I też po bodaj pięciu dniach test dał wynik negatywny.
Obeszło się bez zawiadamiania Sanepidu i tym samym widać, że statystyki podawane przez Ministerstwo Zdrowia dotyczące liczby zachorowań są niewiele warte. Można zakładać, że wiarygodne są tylko liczby zgonów. Znaczy to, że część osób zarażonych przechodzi chorobę ciężko. Trudno stwierdzić, czy dotyczy to tylko tych, którzy się nie zaszczepili. Ale często słyszę, że to możliwe.
Łagodnieją też przepisy dotyczące obowiązku wkładania maseczek w placówkach służby zdrowia. W aptekach trudno uświadczyć klienta w maseczce. Co najwyżej mają ci szczególnie ostrożni, którzy nakładają je także w sklepach lub poruszają się w nich na ulicach. W przychodni, w której byłem wczoraj zniknął afisz na drzwiach dotyczący obowiązku zakładania maseczki. W rejestracji usłyszałem, że trzeba mieć maseczkę ze sobą, na wypadek, gdyby lekarz lub pielęgniarki w gabinecie wymagały założenia. Ale choć sami mieli, nie wymagali tego ode mnie. Tym bardziej, że miałem badane gardło oraz pobierane próbki do testów.
Wygląda na to, że Covid stał się już elementem naszej codzienności, ale został już na tyle oswojony, że przestał być postrzegany jako zagrażający naszemu życiu.
Ale szczepić się trzeba.


Ale to nie jedyne moje spotkanie z medycyna w ostatnim okresie. Podczas wcześniejszego badania na okoliczność badań klinicznych zwierzyłem się z bólów brzucha, które tymczasem ustały, ale zastanawiałem się,  czy nie poddać się kolonoskopii. Miła pani doktor stwierdziła, że nie m się nad czym zastanawiać i od razu napisała mi skierowanie. Już w drodze do domu uzgodniłem zdumiewająco krótki termin i miejsce badania. Jak przewidywałem, najgorsze było picie słodkawego płynu przez całe popołudnie dnia poprzedzającego badanie i przedpołudnie w dniu badania, co doprowadziło do całkowitego opróżnienia przewodu pokarmowego. Trzeba było wypić tego cztery litry! Na miejscu dostałem zastrzyk znieczulający i tabletkę, po której zasnąłem przed gabinetem. Nie pamiętam więc, jak przebiegło badanie. Zostałem obudzony będąc już całkowicie ubrany. Nie pamiętam jak zjadłem kanapkę, którą powinienem mieć ze sobą i żona, która mi towarzyszyła, ją mi podała. Nieco już świadom odebrałem wynik badania i wsiadłem do auta, którym syn zawiózł mnie do domu. Z auta do domu szedłem jakbym był na większym rauszu.
Ale mam za sobą i jak dożyję, nie będę miał obaw przed następnym badaniem za pięć lat. Chyba, że coś sprawi, że będzie konieczne wcześniej. Ale może do tego czasu prostsze będzie oczyszczanie organizmu przed badaniem
Szczepienia Lekarz Zastrzyk - Darmowe zdjęcie na Pixabay