sobota, 10 listopada 2018

Faszyzacja Polski postępuje

Rok temu z okładem zapytywałem "Czy to już faszyzm, czy dyktatura?" *. Spotykałem się wtedy z uwagami, że zbyt pochopnie wydaję oceny i że braknie mi słów do opisu stanu rzeczy, gdy eskalacja zjawisk nabierze tempa. Tymczasem zdarzyły się zeszłoroczne tzw. Marsze Niepodległości w stolicy i we Wrocławiu, z faszystowskimi i rasistowskimi hasłami na jego czele, z wezwaniami do przemocy (we Wrocławiu słyszałem na własne uszy), pobicia i poranienia osób próbujących przeciw temu marszowi zaprezentować swój sprzeciw, a późniejszym postawieniem ich przed sądem, podczas gdy do dziś bezkarni są sprawcy pobić. Rządzący zaś zamiast potępić i ukarać organizatorów owego marszu, którego uczestnicy szli pod faszystowskimi sztandarami, wykrzykiwali nienawistne hasła, masowo podpalali zakazane prawem race, chwalili ich, bagatelizując akty jawnego bezprawia.

poniedziałek, 5 listopada 2018

Czy już można mówić, że PiS się kończy?

Po ogłoszeniu w niedzielę o 21.00 wyników drugiej tury wyborów na jednoosobowe organy samorządowe przeczytałem na Twitterze trzykrotnie powtórzony okrzyk "PiS się kończy!".
Faktycznie,  w pierwszej turze w wyborach na prezydentów największych polskich miast kandydaci rekomendowani przez Koalicję Obywatelską bądź przez lokalne komitety wyborcze wgrali, czasem w tzw. abcugach lub przeszli do drugiej rundy z większym poparciem niż kandydaci rekomendowani przez PiS. Który z kolei powiększył swój stan posiadania w sejmikach, kosztem głównie Stronnictwa Ludowego.
Druga tura potwierdziła zarysowaną tendencję. Wyborcy w niemal wszystkich miastach, nie tylko dużych, głosowali przeciw kandydatom PiS, lub jak kto woli zjednoczonej prawicy, co na jedno wychodzi. Otwarcie przyznał to rekomendowany przez szajkę Kaczyńskiego dotychczasowy prezydent Kielc, według którego tacy jak on nie mieli  szans. Nawet w tych miejscowościach, do których przyjechali w ramach kampanii premier lub prezes i obiecywali mieszkańcom złote góry. Zresztą, nawet tak zdeklarowani aktywiści tej partii jak Jaki czy Wassermannówna zdystansowali się od niej, a inni unikali jej logo lub sztandarów.