sobota, 24 kwietnia 2021

Kronika dni zarazy 79 (1916)

24 kwietnia 2021 r. Trzecia fala Covida zdaje się wyraźnie opadać. Od dnia szczytu zwolniło się blisko 10 tys. łózek i może blisko 100 respiratorów. Zakładając, że dane ministerialne są prawdziwe. Liczba zgonów poza sobotami i niedzielami nie spada poniżej 500. To tak, jakby w dni powszednie z mapy Polski znikała średniej wielkości wieś, a w soboty i niedziele przysiółki. Ze statystyk międzynarodowych wynika, że notujemy zatrważająco wysoką śmiertelność. Wyższą niż w biednej, ze słabą publiczną służbą zdrowia, Brazylii.
Nie będę pisał o przyczynach, bo to zadanie dla znawców zagadnienia. Pokrótce napisałem o niektórych przyczynach tydzień temu. Ale te rozmiary śmiertelności, wielokrotnie wyższej niż w krajach Europy zachodniej nie sa dziełem przypadku. 
Nie mam zdania co do sensowności utrzymywania lockdownu  z powodu wciąż jednak wysokiej zarażalności i rozmiarów hospitalizacji zarażonych. Ma sens, skoro wskaźniki spadają. Ale sprzeciw budzi pozostawienie małych firm, zwlaszcza usługowych, samych sobie. Media i rządzący oburzają się na istnienie tajnej gastronomii, fryzjerni, salonów kosmetycznych itd. Ale tu nie idzie o nalewanie alkoholu, jak w czasie prohibicji w Stanach, tylko o konieczność zarabiania, skoro państwo nie pomaga. Można przecież choćby pozwolić na podawanie posiłków  wzewnętrznych ogródkach lub choćby jednym - dwóch stolikach na chodniku. Wprawdzie wciąż czekamy na ciepłe dni, ale i tak cieszyłyby się one frekwencją, a właściciele lokali zaczęliby wreszcie zarabiać. W Niemczech obostrzenia są jeszcze dalej idące i wiadomo, że potrwają przynajmniej do końca maja. Ale zarządzane są one zgodnie z prawem, pracodawcy i pracobiorcy czują pomoc państwa, a ogół mieszkańców ufa rządzącym. Ci zaś ufają im, choć z natury rzeczy zaufanie ma charakter ograniczony. Państwo nie nasyła jednak setek brutalnie i z pogwałceniem prawa działających policjantów. A służby sanitarne nie nakładają grzywien na podstawie donosów policji.

sobota, 17 kwietnia 2021

Kronika dni zarazy 78 (1909)

 17 kwietnia 2021 r. Minął trzynasty miesiąc pandemii koronawirusa. Już przywyklismy do noszenia maseczek , odkażania rąk przy wejściu do sklepów, aptek, urzędów itd. i po powrocie do domu. Czujemy się już z żoną bezpieczniejsi, bo zaszczepieni już drugi raz. A ostatnio dowiedziałem się, że wedle jakichś obserwacji astmatycy  biorący regularnie leki wziewne znacznie rzadziej zarażają się niż inni. Ale jednak nie są immunizowani na  covid.
W mijającym tygodniu zaczęła wyraźnie spadać dzienna liczba  zarażeń oraz odsetek osób zarażonych w stosunku do przeprowadzonych testów.. Przypisywałbym to raczej wiekszą dostępnością do testów, gdyż niektórzy pracodawcy wymagają ich od zatrudnionych. Odpowiednio maleje liczba zajętych tzw. łózek covidowych i respiratorowych (nowa epidemia, nowa terminologia!). Moja żona kwituje to w ten sposób, że łóżka te opuszczają zmarli, których liczba  wciąż utrzymuje się na niespotykanym w świecie poziomie. Kto wie, czy nie jest to efekt zaniedbanych leczeń innych chorób. Wszystkie bez mała siły służb medycznych skupione zostały na leczenie zakażonych covidem. A przecież Polska na skutek wadliwej, a ostatnimi laty fatalnej polityki zdrowotnej państwa, doprowadziła do rekordowo niskiej liczby lekarzy i pielęgniarek w stosunku do liczby mieszkańców. A w krajach, gdy ta liczba jest ponaddwukrotnie wyższa, wciąż chętnie przyjmują polski personel. 
Fajny pomysł zrodził się w Ameryce Łacińskiej. Żeby "dohumanizować" personel medyczny wdziany w te kosmiczne kombinezony, zza których niemal nie widać twarzy, przypinają sobie zdjęcia z widocznymi na twarzy uśmiechami. Może warto zastosować ten pomysł w polskich szpitalach i  załogach karetek?

poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Kronika dni zarazy 77 (1897)

5 kwietnia 2021 r.  Trzecia fala pandemii w pełnym rozkwicie. Dzienna liczba wykrytych przypadków zakażeń bije kolejne rekordy. I jest to ułamek ogółu zachorowań o przebiegu nie skłaniającym do poddania się testowi. I na szczęście leczenia szpitalnego. Wielu z tych, którzy byli zmuszeni się w szpitalu położyć, już nie wspomnę o tych podłączonych do respiratora,  wymagali długiego leczenia i jeszcze dłużej trwającej rehabilitacji i rekonwalescencji. Ale nie brak głupców upierających się przy tym, że to tylko grypa i efekt spisku elit, które zbijają majątki na ludzkim strachu.
Sam już czuję się , jakbym był na bezpiecznym gruncie, bo zostałem drugi raz zaszczepiony. Ale chyba nie brak takich, którzy z tej możliwości nie korzystają. Na dwie godziny przed moim wyznaczonym terminem zostałem poproszony, żebym jak najszyciej przyjechał do punktu szczepień. Godzinę później już byłem na miejscu i personel czekał już tylko na mnie. To by znaczyło, że najmniej 10 osób zrezygnowało. Co prawda nie wiem, jaka to skala w stosunku do ogólu planowanych dziennych zaszczepień.
Obawialismy się, że po drugim szczepieniu moga wystąpić jakieś oznaki osłabienia. Żona więc poleciła mi leżeć i nawet sama pobiegła po weekendowe wydania gazet. A ja nie wiedziałemm, czy czułem się osłabiony i dlatego  leżałem, czy leżałem, bo czułem się osłabiony. Następnego dnia jednak już nie było wątpliwości, że czułem się świetnie. A za dwa dni drugiemu szczepieniu podda się żona.