wtorek, 28 lipca 2020

Kronika dni zarazy 56 (1794)

28 lipca 2020 r.  Zaraza koronawirusa odradza się. Kto wie, czy nie skutkują wiece wyborcze,  wesela i dobra pogoda do plażowania. Ja jednak w swoim otoczeniu obserwuję pożądane zachowania: ludzie masowo nakładają maseczki w sklepach, powszechnie dostępne są spryskiwacze do rąk, a tu i ówdzie personel przypomina o konieczności jego użycia. U mnie na uczelni wymogi stosowane są dość rygorystycznie.  W zasadzie nie można pokazać się w publicznie dostępnych miejscach bez maseczki. No i my rygorystycznie strzeżemy stosowania się do wymogów ze strony naszych czytelników.
Na Facebooku jakaś pani opowiedziała, jak to nie poddaje się terrorowi tego nakazu, ale nie znalazła wsparcia w nikim, kto skomentował ten skandaliczny wpis.
My mieliśmy mały sprawdzian zachowań z okazji naszych złotych godów. Zaprosiliśmy najbliższą rodzinę do restauracji, gdzie czekał elegancko nakryty stół wystarczająco duży, żeby zachować dystans, choć np. małżeństwa czuły się z tego zalecenia zwolnione. A przedtem obowiązkowe spryskanie dłoni. Niestety, takim lepliwym płynem, którego nie lubię, polałem więc dyskretnie dłonie wodą do picia. Żona nosi mały spryskiwacz w torebce i nim skropiłem ręce na nowo.


W ogóle rodzi się pewien obyczaj obdarowywania się właśnie takimi spryskiwaczami we flakonikach podobnych do tych zawierających wodę toaletową lub dezodorant. Ale na razie chyba tylko dla pań. Może dlatego, że panowie nie noszą torebek. Ja zaś dostaję w prezencie maseczki z zabawnymi lub nawiązującymi do aktualiów zdarzeniami czy zjawiskami. Ale taki z ośmioma gwiazdeczkami muszę sobie sam znaleźć lub zamówić. Zwłaszcza że słów w ten sposób oznaczających zwyczajnie się brzydzę.
Zaś PiS-owska zaraza wzięła sobie za cel Konwencję Stambulską, którą Polska ratyfikowała pięć lat temu. Rozszerza ona znacznie pojęcie przemocy wobec kobiet i dzieci oraz jej  form. Ideolodzy PiS znaleźli sobie w niej zapisy, które ponoć godzą w polską kulturę i tradycje. Owszem, godzą, bo nie każde tradycje godne są kultywowania, np. zakazywanie kobietom wykonywania zawodów tradycyjnie uważanych za męskie lub wykonywania pracy zarobkowej. Do tego niektórzy księża nakazują żonom (seksu pozamałżeńskiego nie uznają, choć sami masowo go praktykują) godzenie  się na seks na każdą zachciankę męża.
Mówi się, że w ten sposób Ziobro walczy o przeżycie w tzw. zjednoczonej prawicy, gdyż jego partyjce grozi utrata jednego stanowiska ministra. Jednak wystosował oficjalny wniosek do ministry ds. rodziny, a ona głosi potrzebę wypowiedzenia tej konwencji. Podobnie wypowiadają się inni ich komilitoni. Dziś w TVN 24 wystąpił poseł Czarnek. Dalibóg, w jego tonie jego głosu, lekceważeniu pytań stawianych przez dziennikarkę i przerywaniu wypowiedzi oponenta usłyszałem miarowe uderzanie podkutymi butami o bruk. 
W piątek brałem udział we wrocławskiej manifestacji w obronie konwencji. Były nas setki, a w stolicy tysiące. Zewsząd odbieram informację, że widziano mnie w telewizji wypowiadającego się w tej sprawie.
Znawcy polityki twierdzą, że rządzący nie posuną się do wypowiedzenia, ale i tak narobili szkód w wizerunki naszego państwa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz