wtorek, 26 maja 2020

Kronika dni zarazy 46 (1642)

26 maja 2020 r. Zaraza Covid19 nie ustępuje, utrzymuje się od paru tygodni na poziomie 400 zakażeń i 10 zmarłych dziennie według danych Ministerstwa Zdrowia, podważanych jednak przez lekarzy z obozu władzy.
Rządzący uważają, że ten oficjalny wskaźnik jest efektem powstawania lokalnych ognisk, bo zachorowalność maleje. Specjaliści zaś uważają, że wciąż przeprowadza się za mało testów. Gdyby w takich rozmiarach, jak na Górnym Śląsku i południowej Wielkopolsce przeprowadzano je np. w Lubuskiem lub na Podlasiu, pewnie okazałoby się, że tam nie jest lepiej.
Ludzie też powoli oswajają się z zagrożeniem. Na ulicach i w parkach coraz więcej ludzi, coraz więcej samochodów i zarządzane są kolejne tzw. poluzowania. Można już wejść do lokali gastronomicznych, do fryzjerów, a większej liczbie także do sklepów, galerii i środków komunikacji miejskiej.


Ale utrzymywany jest wciąż zakaz zgromadzeń, korzystny dla władz. Warszawska policja jest tak gorliwa, że za zgromadzenie uznaje nawet pokazanie się w miejscu publicznym jednej osoby, jeśli tylko ma ze sobą duży niepochlebny dla rządzących napis. Wobec pokojowych zgromadzeń utrzymujących przepisowy dystans zaczęto używać siły. Zdarzył się przypadek wywiezienia poza Warszawę przypadkowej niewidomej osoby. Jak wyraził się jeden z kulsonów, nie będzie nieborak wiedział gdzie jest i szybko nie wróci do domu.
Ludzie już wiedzą, że mogą odmówić przyjęcia mandatu, ale władza znalazły na to receptę. Policja kieruje zawiadomienia do inspekcji sanitarnej (Sanepidu), a ten może nakładać karzy pieniężne od 5 do 30 tys. zł i hojnie tą możliwością szafuje.  A kary administracyjne oznaczają natychmiastową wykonalność. Niezgodnie z ustawą o tej instytucji, której uprawniony pracownik musi osobiście stwierdzić złamanie przepisów. Dziś Rzecznik Praw Obywatelskich poinformował, że skłonił zarząd tej instytucji do ostrożności w nakładaniu kar i  wycofania tych już nałożonych. Nie wygląda na to, że wszystkich.
We Wrocławiu jest pod tym względem lepiej. W sobotę brałem udział w manifestacji. Policja wprawdzie przez głośniki nawoływała do rozejścia się, ale skończyło się na pouczeniu organizatorów co zgromadzonym wolno, a potem policjanci grzecznie eskortowali marsz ok. 500 osób na całej trasie marszu aż do Rynku.
Sami rządzący zaś ostentacyjnie lekceważą narzucone obywatelom rygory. Premier, który też złamał, stwierdził, że te zakazy to tylko zalecenia, ale gdy został wyśmiany, poinformował ustami kogoś z kancelarii, że nie został właściwie przez swe zaplecze pouczony. Czyli też jak Duda podpisuje, co mu podsuną, bez czytania.

Zaś Duda kolejny raz dokonał złamanie jednym podpisem chyba z sześciu artykułów konstytucji. Powołał bowiem na funkcję I prezesa Sądu Najwyższego osobę, która nie spełnia kryterium niezawisłości na podstawie zawiadomienia, które nie jest uchwałą Zgromadzenia Ogólnego sędziów SN.
A afera braci Szumowskich okazuje się, jak mawiają śledczy, rozwojowa. Na widok publiczny wydostają się coraz bardziej skandaliczne fakty i coraz wyższe kwoty.
A minister rolnictwa, który każdy swym wystąpieniem objawia się jako wyjątkowy przygłup. Mało, że dopuścił do zaniedbań w stadninach koni, za co powinien siedzieć w kryminale, chce wprowadzić  pamiętne z czasów PRL wysyłanie nauczycieli do zbierania truskawek u plantatorów. Jeszcze tydzień dwa i zarządzi czyny partyjne (chyba tylko dla  członków PiS?) i praktyki robotnicze dla studentów. Żeby inteligenciki poznali, co to jest praca.

Galeria - Klasa 1977 - 1980 - Technikum Budowlane (Obecnie ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz