niedziela, 7 czerwca 2020

Kronika dni zarazy 47 (1653)

7 czerwca 2020 r. Ciekawe ile jeszcze odcinków tej kroniki przyjdzie mi napisać. 
Wbrew buńczucznym opowieściom Morawieckiego i Szumowskiego rząd całkowicie zawodzi jako zarządzający pandemią. Pomijając szamotaninę z odradzaniem noszenia maseczek, a potem nakazem ich noszenia, zakazem wchodzenia do parku, by kilka dni potem go odwołać, bo został powszechnie wyśmiany, a teraz pod pretekstem zwiększenia dopuszczalnej liczby weselników zwiększeniem liczby wiernych na nabożeństwach (taca, Misiu, taca!), spowodował radykalny wzrost zakażeń, podczas, gdy w całej Europie ta liczba znacznie maleje.
Zakładam, że dane były rzetelne i że obecnie są rzetelne, a wzrost jest wykazywany, żeby mieć pretekst do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego i odwleczenia wyborów lub powrotu do głosowania pocztowego z nieuchronnymi fałszerstwami. A co do tej rzetelności są różne zdania. Czytałem, że w bilansie przed tygodniem nie byli ujmowani zmarli na Dolnym Śląsku.


Ruszyła kampania wyborcza. Nowy kandydat Koalicji Obywatelskiej można rzec robi furorę. Na jego spotkania przychodzą setki ludzi. On zaś przemawia do nich we sposób porywający, zapowiadając nie tyle, co planuje, choć zawsze jakiś nowy element się pojawia, co zapewniając, do czego nie zechce dopuszczać. Co jest w moim odbiorze najbardziej ujmujące, to to, że nie atakuje swoich konkurentów z opozycji. Słusznie, bo w razie wejścia do II tury, przyjdzie mu oczekiwać na głosy ich zwolenników.
Zaś jego rywale, którzy na skutek wejścia Trzaskowskiego w szranki wyborcze, znacznie stracili poparcie, czyli głównie panowie Hołownia i Kosiniak-Kamysz jakby stracili z pola widzenia Dudę, starają się osłabić swego głównego rywala po stronie opozycji.
Trzaskowski ma niewiele czasu na zebranie 100 tys. podpisów, ale nastąpiła  wręcz niespotykana mobilizacja jego zwolenników. I w dwa dni zebrano, jak słyszę, ćwierć miliona autografów. Sam zebrałem i dostarczyłem do jednego  z punktów zbierania 20.
Uwaga mediów skupiła się zaś na debacie sejmowej, podczas której rząd poprosił o wotum zaufania, zaś opozycja wystąpiła z wnioskiem o wotum nieufności dla ministra Szumowskiego. Oczywiście większość obroniła swoich, ale debata była pokazem niesłychanej buty i chamstwa rządzących, łącznie z wyzwiskami pod adresem opozycji.
W tej sytuacji wypadałoby tylko się z tego wycofać i przeprosić. Ale nie z tymi ludźmi! Bronią prezesa i dorzucają jeszcze od siebie. To jest syndrom, który - tylko z filmów - znam z zachowań Stalina i Hitlera oraz ich zauszników. Oni boją się swego prezesa i odczuwają tylko potrzebę pokazania się jako wierni poddani. To jest coś takiego, co m.in. co powiedział o państwie polskim Wiaczesław Mołotow ("Pokraczny bękart traktatu wersalskiego") i z pewnością poklepany został po plecach przez satrapę.
Tych ludzi trzeba jak najszybciej odsunąć od władzy, bo na słowach ich chamstwo i bezkarność może się nie skończyć
Prawdziwa twarz Jarosława Kaczyńskiego | Wiadomo.co

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz