poniedziałek, 22 czerwca 2020

Kronika dni zarazy 49 (1668)

22 czerwca 2020 r. Przypomnę, że liczba w nawiasie to dzień trwania zarazy w postaci rządów PiS.
Zaraza koronawirusa wciąż ma się w dobrze, a my jesteśmy z nią coraz bardziej zżyci. Nawet policjanci mający strzec zasad zachowania dystansu liczną gromadą zagarniali ludzi, żeby jedynym  dzielącym ich dystansem była odzież. Wręcz lubuje się w otaczaniu grup ludzi i minimalizowania dystansu. A potem już spokojnie można skierować zawiadomienia do Sanepidu za nie przestrzeganie zachowania dystansu, a ten bez osobistego stwierdzenia stanu rzeczy przez uprawnioną osobę, co jest ustawowym wymogiem, wymierzy grzywnę 10 tys. złotych lub więcej. W sklepach i galeriach połowa ludzi jest w maseczkach, ale z tej połowy połowa nie zakrywa nosa lub nawet ust. Mnie się zdarza po powrocie do domu zapomnieć o umyciu i zdezynfekowaniu rąk, ale na szczęście mam anioła stróża w osobie żony. A wiadomo, że Wielkopolanki są legalistkami.
Zaraza PiS-owska przybiera na sile. Jednym jakoś ona nie wadzi, cieszą się, że zaostrza się prawo, a jeszcze bardziej jego stosowanie, daleko poza przepisy. Policja zarządzania przez Mariusza Kamińskiego, pokazująca się masowo w otoczeniu polityków rządzących lub manifestacji antyrządowych, a już broń Boże w koszulce z napisem "Konstytucja" lub z napisem przypiętym do roweru, upodobniła się do milicji białoruskiej. Już bez ceregieli pod byle pretekstem albo bez pretekstu zabiera z ulicy ludzi do tzw. suki i wywozi w nieznanym kierunku. Kiedy zdarzyło się ująć przechodzącą (a może i manifestującą?) osobę niewidzącą, oficer policji zlecił podkomendnemu wywieść mężczyznę za miasto, wyjaśniając, że ktoś taki długo nie będzie mógł wrócić do domu.
Ostatnio zaczęli znęcać się nad zatrzymanymi każąc im rozebrać się do naga.


Na ostatnią prostą weszła kampania prezydencka. Trzaskowskiego we wszystkich miastach witają tłumy.  A on sam słusznie za wiele nie obiecuje, bo przecież prerogatywy prezydenta są ograniczone. Zwłaszcza w warunkach kohabitacji z szajką mającą przewagę w Sejmie i nie mającą żadnych skrupułów. Obiecuje więc przede wszystkich zmianę stylu sprawowania urzędu, gotowość współpracy z rządem w tym, co będzie dobre dla obywateli i państwa i wetowanie ustaw niekonstytucyjnych i szkodliwych, tworzenie lokalnych centrów rozwoju, stypendia dla zdolnych uczniów i wspieranie samorządów. Ostatnio doszło powołanie biura naprawiania krzywd. Urzeka przy tym elokwencją i bezpośredniością.
Byłem na spotkaniu we Wrocławskim Rynku. Policji i jej pojazdów nigdzie ani śladu, w przeciwieństwie do tego, co pokazują media z wieców Dudy. Dziś w Tarnowie. Policjantów było chyba tylu, ilu mieszkańców i całe rzędy pojazdów w każdej uliczce wiodącej do Rynku. Tak się boi tych, na głosy których liczy?
Kandydujący na drugą kadencję Duda miota wyzwiskami pod adresem polityków opozycji i ich zwolenników. Chcąc uderzyć w swego głównego konkurenta uderzył w osoby nieheteroseksualnych. Nadziawszy się na zdecydowany protest w kraju i za granicą, uderza bardziej ogólnie w całą opozycję "ze szczególnym uwzględnieniem" rządzących w latach 2007-15, nazwawszy ją na wiecu w Krakowie gorszą od epidemii koronawirusa. Najwyraźniej czuje, że grunt usuwa mu się spod nóg. Nawiasem należałoby dodać, że w każdym mieście witają Dudę manifestacje przeciwników z flagami tęczowymi i Unii Europejskiej oraz napisami, najczęściej "Jesteśmy ludźmi, a nie ideologią".
Niepodobna nie wspomnieć o "debacie prezydenckiej" w tej samej telewizji. Pytania już wcześniej sformułowane przez Dudę, całkowicie rozmijające się z tym, co ludzi naprawdę obchodzi, np. o nauczaniu do I komunii w szkole, z którymi zresztą on sam najgorzej sobie radził. Przez kilka dni w sieci krążyły liczne memy i parodie pytań z tej debaty.
A teraz Duda leci do Waszyngtonu, gdzie otoczenie Trumpa niespecjalnie się na tę wizytę cieszy, a część po prostu prezydentowi to spotkanie odradza. No, ale obaj swoim sposobem uprawiania polityki zrazili do siebie innych możnych tego świata i co najwyżej mogą spotkać się ze sobą. Zakładam, że dla wyniku zbliżających się szybkimi krokami wyborów Dudzie nie pomoże to, ale być może nie zaszkodzi. Miejmy nadzieję, że to będzie podróż pożegnalna

, Bartosz Senderek



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz