poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Kronika dni zarazy 36 (1591)

6 kwietnia 2020 r.  Zdarzenia przebiegają tak szybko, że to, co teraz piszę, pod koniec dnia już może się okazać zamierzchłą historią.
Wczoraj, w niedzielę był piękny dzień. Wystawiłem więc na balkon fotelo-leżak i letni stolik, na nim stanęła lampkę wina i z książką w rękach korzystałem ze słońca. A nad osiedlem krążył bezustannie helikopter, kontrolując pewnie czy aby ktoś nie poważył się na krótki spacer bez psa i czy to aby nie jest siedemnastolatek.
Jak to w niedzielę media obfitują w różne debaty polityków. Ci z rządzących już się tylko bronią, używając argumentów albo typu "a w Ameryce biją (nie, nie biją, bili kiedyś) Murzynów lub stosując logikę, której wstydziłby się licealista, nie mający przecież za sobą kursu logiki, lecz kierujący się zasadami zdrowego rozsądku.
Dziś wybrałem się na zakupy do supersamu odległego o kilkaset metrów. Musiałem nadłożyć drogi, bo skrótem, który nie ma ani statusu parku, ani tym bardziej lasu, jeździł policyjny ambulans. Przed sklepem ostałem swoje, jakiś kwadrans, w maseczce i rękawiczkach i zauważyłem, że maseczki poza mną,  było nie był już seniorem, mieli sami młodsi klienci. W sklepie poza tym, że mało ludzi, wszystko jak przed pandemią, tylko dużo droższe. Sałata lodowa jeszcze miesiąc temu kosztująca niecałe 4 zł, teraz już ceniona jest na 6 zł (bez grosza), a zupka typu gorący kubek, niedawno kosztująca półtora złotego, teraz kosztuje 2,25 zł. Za to nie stałem już w kolejce do kasy.
Zanim jednak wyruszyłem pracowałem zdalnie, mając jednak na podglądzie wydarzenia w Sejmie. A tu najpierw mowa-trawa premiera. Wyjątkowy popis pustosłowia przy minimum konkretów, słusznie skrytykowany przez wszystkie stronnictwa opozycyjne. Podobnie jak zbyt daleko idące obostrzenia, nie mające żadnych podstaw prawnych.  Potem bomba, która szybko okazała się kapiszonem. Oto Jarosław Gowin ogłosił rezygnację z udziału w rządzie przy jednoczesnej gotowości głosowania - wbrew sobie - jak prezes każe. Czyli za wyborami przez pocztę. Odważył jednak kilkoro posłów, którzy w głosowaniu za wprowadzeniem do porządku obrad głosowania  nad takim sposobem głosowania, i to już 10 maja, byli przeciw lub wstrzymali się od głosów. Dzięki temu rządzący to głosowanie przegrali. Sam Gowin nie brał udziału, ale wyjaśnił, że chciał zagłosować jak rządzący, ale nie zdążył. Czyli jakby głosował "za", ale się nie cieszył. Cały Gowin!
Niebawem wznowienie obrad i kto, czy wypowiedź Gowina i jednego z posłów PiS, który twierdził, że pomylił się w glosowaniu nie okażą się powodem do reasumpcji głosowania. "Bo sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie".
W tej gorączce wydarzeń na dalsze tło odsunęła się się kuriozalna wypowiedź Kaczyńskiego, który tradycyjnie zabrał głos w żadnym trybie i wbrew oczywistym faktom upierał się, że obecny Trybunał Stanu jest całkowicie legalnie wybrany, w przeciwieństwie do tego, który funkcjonował do końca 2015 roku i że przesunięcie wyborów na późniejszy termin byłoby złamaniem konstytucji.
Obrońca konstytucji się znalazł!


Tezy Bałtroczyka: #5 Szpagat - Kabarety.TworzymyHistorie.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz