piątek, 28 października 2016

Zatrzymać PiS

Manifestacje kobiet (i sekundujących im mężczyzn) uświadomiły mi, że dziś walka w obronie, a właściwie coraz bardziej już o przywrócenie demokracji, to walka z PiS-em, który demoluje demokrację, ład ekonomiczny, relacje społeczne i pozycję Polski w Europie i świecie. Jeśli się w jakiś sposób (demokratyczny) tej ekipy nie pozbawi większości w Sejmie (wtedy i Kukiz skoczy im do gardła), wandalizm będzie postępował i za kilka lat nie będzie co zbierać. Niezależność sądownictwa wisi już na włosku, na co nie pozwolą odważni sędziowie zrobią to wyposażenie w odpowiednie narzędzia już sterowani ręcznie prokuratorzy, i tylko czekać jak zabiorą się za organizacje pozarządowe i niezależne media.To, że budżet w przyszłym roku się sypnie jest pewne jak 2 x 2 = 4. I albo trzeba będzie wyraźnie podnieść podatki, albo liczyć się z powstaniem trudnej do zasypania dziury budżetowej, z wszystkimi jej społecznymi konsekwencjami.


Wiem, wiem, łatwo powiedzieć, trudniej wykonać.
Ale już widać, że coraz trudniej zorganizować jest masowy marsz, bo nie przyświeca mu żaden atrakcyjny cel. Z obroną Trybunału Konstytucyjnego i demokracji jest trochę tak, jak z zaborem Krymu przez Rosję. Był wielki szum, ogłoszono sankcje, ale teraz nad sprawą wojny na wschodzie Ukrainy, i zaboru Krymu świat jakby przeszedł do porządku dziennego. Ukraina została de facto pozostawiona samej sobie. Co najwyżej można zarobić na dostawie broni i amunicji. A Putin staje się coraz bardziej niebezpieczny i nieobliczalny.
W Polsce zaś coraz bardziej osamotniony jest i zmęczony Trybunał Konstytucyjny z jego dzielnym prezesem, a coraz bardziej żarłoczny Kaczyński. Zrobił wprawdzie krok w tył w sprawie zaostrzenia tzw. kompromisu aborcyjnego (bo cóż to za kompromis, który zawarty został ponad głowami części społeczeństwa najbardziej sprawą zainteresowanych?), ale prędzej czy później nie cofnie się przed uczynieniem zapowiedzianych dwóch kroków w przód. Sposób, w jaki wprowadzona została ustawa o sędziach Trybunału Konstytucyjnego świadczy, że PiS czuje się coraz bardziej pewny swego, za nic mając stanowisko instytucji europejskich. Może przyhamuje, gdy uchwalone zostaną sankcje i będą one odczuwalne. Ale jeśli nawet do niuch dojdzie, to raczej nieprędko. Trzeba więc w jakiś (demokratyczny) sposób pozbawić PiS większości sejmowej, nie czekając do końca kadencji. Tym bardziej, że nie ma pewności, czy rządzący nie znajdą pretekstu, żeby ją przedłużyć lub w inny sposób zapewnić sobie dalsze rządzenie. Wyobrażam sobie, że KOD, partie opozycyjne i inne organizacje obywatelskie wspólnie wezwą tę część społeczeństwa, która widzi postępującą degrengoladę państwa do różnych form protestu (same manifestacje i pikiety chyba jednak nie wystarczą) pod hasłem "Zatrzymać PiS". Ono zdaje się mieć moc. Jak to zrobić od strony technicznej, żeby zadziałało, niech myślą sztaby tych wszystkich podmiotów. W przeciwnym razie grozi nam chaos, którego niebezpieczne skutki trudno przewidzieć. Referendum jest pomysłem SLD na powstrzymanie PiS-u przed dekonstrukcją państwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz