wtorek, 25 października 2016

Beata, niestety, twój rząd obalą kobiety

To, niezbyt szczęśliwe (bo czemu niby niestety?), ale dobrze dające się skandować hasło, padało trzy tygodnie i wczoraj podczas marszu i wiecu we Wrocławiu. Sam je zresztą wraz z tysiącami (media szacują je na 4 do 8) manifestantami wykrzykiwałem w Rynku, z wiarą, że tak się stanie.
Oczywiście, atmosfera tłumu różni się od tej, gdy ten się rozchodzi. Wtedy nadchodzi refleksja nad realnością tego hasła. Przyznaję, że po "czarnym poniedziałku", nawet jeszcze przed posiedzeniem Sejmu, podczas którego Kaczyński zdecydował o zaprzestaniu procedowania projektu ustawy o zakazie aborcji, byłem większym optymistą i podobnie jak wielu komentatorów bieżących wydarzeń już widziałem koniec rządów PiS. Może nie bliski, ale jednak już dostrzegalny.
Im bliżej było wczorajszego "czarnego poniedziałku" tym bardziej nachodziły mnie obawy, że nie powtórzy on siły tego pierwszego. Ich źródłem było przypuszczenie, że wiele kobiet (i wspierających ich mężczyzn) zadowoliło się uchwałą Sejmu o wstrzymaniu prac i nie przestraszyła ich dostatecznie deklaracja Kaczyńskiego, że większość sejmowa jest zdecydowana zrobić wszystko, żeby kobiety rodziły nawet w sposób ewidentny uszkodzone płody. Pod kłamliwym pozorem, że nie można dopuścić do przerwania ciąży z powodów eugenicznych. 


Trochę mnie dziwi naiwność w reakcji na cofnięcie się PiS-u, tym bardziej, że Kaczyński na zebraniu klubu poselskiego przekonywał, że trzeba zrobić jeden krok w tył, żeby potem zrobić dwa do przodu. Czyli do całkowitego zakazu aborcji i karania więzieniem np. za niedostatecznie udokumentowane samoistne poronienie. I te dwa kroki do przodu stają się bardziej realne w świetle  dzisiejszej deklaracji biskupów, którzy są przeciwni dotychczasowemu kompromisowi, zawartemu zresztą bez udziału kobiet.
Część strajkujących i manifestujących 3 października została w domu pewnie dlatego, że odebrała drugi "czarny poniedziałek" jako manifestację na rzecz nie tyle utrzymania owego kompromisu aborcyjnego z 1993 r., co na rzecz liberalizacji ustawy.
Brakło też takiej mobilizacji jak przed 3 października, kiedy ogłoszono strajk kobiet. Może wtedy zadziałała nowość formy protestu, a może po prostu perspektywa więzienia dla kobiety lub lekarzy niemal za wszystko, co wiązało się z ciążą, nawet zachowań dyktowanych troską o zdrowie kobiety lub noszonego przez nią płodu. Sam zwolniłem tego dnia żeńską część mojej załogi z obowiązku przyjścia do pracy.
Czy wobec tego perspektywa obalenia rządu przez kobiety oddaliła się? Nie ma na to wyraźnej odpowiedzi. Zależeć to będzie z jednej strony od zachowań episkopatu i i uległych wobec Kościoła polityków (już chyba tylko PiS-u i Kukiza) z jednej strony oraz determinacji aktywistek organizacji kobiecych i ich zdolności do mobilizowania tych wszystkich, którym drogie są prawa kobiet, m.in. do decydowania o własnym zdrowiu i własnym ciele. I to chyba nie tylko mobilizowania do kolejnych manifestacji, ale i ostrzejszych form protestu. Wprawdzie łatwiej jest zmobilizować kobiety doi strajku w kraju liczącym 300 000 obywateli, a więc ok. 150 000 kobiet, niż w kraju liczącym 38 milionów, ale chyba bez tego się nie obejdzie.
Potrzebne będzie też zjednoczenie wszystkich sił demokratycznych, a więc m.in. partii politycznych oraz Komitetu Obrony Demokracji, który był bardziej zdecydowany w działaniach kiedy był luźną organizacją niż obecnie, gdy skupił się na sprawach organizacyjnych. Ale może jestem w tej kwestii niedoinformowany, albo niesprawiedliwy w ocenie. W każdym razie tęsknię do atmosfery spontaniczności z przełomu roku 2015/2016 i wiosny tego roku.


PS.

Podobało mi się stanowisko organizatorek "czarnego poniedziałku" we Wrocławiu, które przywitały uczestniczących w manifestacji przedstawicieli organizacji politycznych i zapewniła, że są i będą zawsze mile widziani, bo potrzebne jest zjednoczenie wszystkich demokratycznych sił politycznych, ale sama manifestacja jest wprawdzie polityczna, ale nie partyjna, ani międzypartyjna. Jest manifestacją wszystkich, których łączy walka o prawa kobiet.

 Zdjęcie ściągnięte z internetu, rozumiem, że dzieło p. Tomasza Pajączka i że nie ma mi za złe, że ozdobiłem nim mój wpis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz