Tak, nawiązując do słów piosenki Młynarskiego "Nie mam jasności w temacie Marioli", zacząłem dziś pytanie do Ryszarda Kalisza, który był dziś we Wrocławiu w roli przewodniczącego stowarzyszenia "Dom Wszystkich Polska".
Skupił się na głównych kierunkach działania stworzonej przez siebie organizacji. Za najważniejszy kierunek działań uznaje on działania mające doprowadzić do zajęcia się Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego możliwością wprowadzenia w krajach Unii Powszechnego Dochodu Bezwarunkowego. Potrzeba do tego podpisów miliona mieszkańców Unii Europejskiej pod wnioskiem w tej sprawie. DWP jest odpowiedzialnaz za popularyzacje ideii i zbieranie piodpisów obywateli Polski. Jego istota polega na tym, żeby każdy obywatel kraju, już od urodzenia, otrzymywał pewną ustaloną comiesięczną "pensje" z tytułu swego istnienia. Nie otrzymywaliby do tylko zarabiający lub posiadający dochody z innego tytułu, a te osoby, które otrzymują niższe od obliczonego dochodu powszechnego wpływy, otrzymywały odpowiednie wyrównanie. Tym sposobem pieniądze mogliby otrzymywać ci, którzy wykonują różne prace bez wynagrodzeń, np. wolontariusze, osoby prowadzące gospodarstwa domowe itd.,a pracy, którą można wykonać, gdyby ktoś mógł lub chciał za nią zapłacić jest mnóstwo. Mogłyby zniknąć rozmaite zasiłki, do otrzymywania których potrzebne są tony papieru. O idei Powszechnego Pochodu można przeczytać szerzej w internecie.A w Szwajcarii ma niebawem odbyć się ogólnopaństwowe referendum w sprawie wprowadzenia tej formy zapewniania obywatelom bezpieczeństwa socjalnego.
Inne kierunki działań to starania o zmiany w przynoszących złe skutki ustaw o przedszkolach (m.in. żeby mogły być dofinansowywane przez rady rodziców) i omieszkaniach dla młodych małżeństw, która niewiele pomaga aspirującym do mieszkań, a zapewnia łatwe dochody bankom i deweloperom. DWP angażuje się też w inicjatywę Europa +, ale już wyzbywa się złudzeń co do jej przyszłości.
W tych działaniach stowarzyszenie szuka możliwości współdziałania z różnymi organizacjami politycznymi społecznymi, partii reprezentowanych w Sejmie nie wyłączając. No i tworzy własne struktury terenowe, zespoły problemowe oraz pozyskuje ekspertów i specjalistów, mogących pomagać w realizacji celów.
Po naprawdę interesującym wprowadzeniu nastąpiła tura pytań i odpowiedzi, które najczęściej dotyczyły oceny ze strony posła aktualnych wydarzeń politycznych. Z zatroskaniem, ale i bez złudzeń mówił o szansach odbudowy zaufania do Platformy Obywatelskiej i premiera rządu. Jego zdaniem tzw. rekonstrukcja rządu niewiele pomoże, bo wypalony jest sam premier, a nie wychował on sobie żadnego następcy Zwrócił uwagę, że osłabianie się PO niejako samoistnie prowadzi do osłabianie się PiS-u, gdyż obie te partie żywią się wzajemna walką. I nie widzi dziś partii, która mogłaby to powstające puste miejsce na scenie wypełnić. W tej sytuacji na razie słabe jeszcze organizacyjnie stowarzyszenie DWP, przekształcone w partię w perspektywie roku do wyborów samorządowych i roku do wyborów parlamentarnych nie jest bez szans na uzyskanie dobrego wyniku pozwalającego myśleć o udziale w rządzeniu..Padały tez wypowiedzi akceptujące program i działania DWP i wyrażające oczekiwania większej aktywności.
Postanowiłem i ja postawić pytanie. Jak rozumieć "dom wszystkich"? Czy że z wszystkimi stowarzyszeniu jest po drodze w podejmowaniu działań i czy Polska ma być domem dla wszystkich, czy dla prawie wszystkich? A jeśli dla wszystkich, to w jakim sensie?. Zdawało mi się oczywiste, że w pytaniu tym nie sugerowałem utrzymywania się wykluczenia pewnych, szerokich przecież grup społecznych. Szło mi o to, że jeśli w tym domu wszystkim mają się czuć dobrze wszyscy ci, którzy żyją zgodnie z normami społecznymi (a mniejszości tak żyją), to nie będą się czuli dobrze, jeśli będą się w nim czuli dobrze, którzy na ich prawa nastają lub chcą ich tych praw pozbawić. Innymi słowy nie będzie się w jednym domu czuła dobrze poniewierana żona z dziećmi i poniewierający nią mąż - damski bokser. A jednak poseł tak tego nie zrozumiał i zaczął tłumaczyć, że z jego rozmów z przestępcami wynika, że nawet wielu z tych najgroźniejszych przy pewnej pomocy ze strony społeczeństwa i służb społecznych może się poprawić i że wielu znalazło się za kratkami tylko dlatego, że nikt im wcześniej nie pomógł normalnie żyć. Dodał do tego sprawę tych kilku groźnych przestępców, którzy po 25 latach trafia de facto znów do więzienia, choć stara rzymska zasada mówi, że nie można za to samo karać od nowa. I że burzy to zaufanie obywateli do państwa. Na szczęście na bardziej właściwe zrozumienie moich pytań spróbowała z pewnym skutkiem naprowadzić gościa b. senator Maria Berny, a i ja wszedłem mu w słowo dodając, że nie da się razem współdziałać czy współistnieć marginalizowanym i marginalizującym, co poseł skwitował, że lubi takie dyskusje o istocie rzeczy, w tym przypadku jak rozumieć ową "wszystkość", ale nie mógł już tego wątku rozwijać, bo ruszenie tematu groźnych przestępców napotkało na żywiołowy opór ze strony kilku obecnych na sali osób, a poseł spieszył się na samolot do Warszawy. Zachęcił na koniec wszystkich do aktywności w stowarzyszeniu, do informowania o rozmaitych sprawach, sugerowania działań oraz zadawania pytań drogą mailową.
Wyniosłem z tego, znakomicie przygotowanego spotkania dobre wrażenia. Po obu stronach czuło się duże zaangażowanie, wspólnota myślenia, a sam poseł zachwycił mnie elegancką polszczyzną, w której już ledwo słyszalne były dokuczające mi do tej pory w jego ustach "warszawianizmy" jak som, mówiom itp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz