Wziąłem do domu dopiero co opracowaną przeze mnie w bibliotece książkę Andrzeja Przyłębskiego, filozofia z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza "Dlaczego Polska jest wartością"". Choć naprawdę istotny jest tu podtytuł "Wprowadzenie do hermeneutycznej filozofii polityki" (Poznań, 2013). Chciałem bowiem dowiedzieć się czym w istocie jest ta często wymieniana w dysputach humanistów hermeneutyka. Popularne wyjaśnienie, stanowiące wynik inflacji tego pojęcia, że jest ona rozumieniem i interpretacją wszystkiego, z czym się stykamy, trudno uznać za zadowalające.
Autor postawił sobie w gruncie rzeczy za podstawowy cel przywrócenie temu pojęciu właściwego znaczenia i tym samym przywrócenie mu wartości. A właściwie nie jemu samemu, bo rozróżnia on hermeneutykę techniczną jako narzędzie rozumienia i interpretacji oraz filozofię hermeneutyczną jako t e o r i ę ludzkiego rozumienia rzeczywistości, z którego wynikają sposoby bycia w świecie. Rozumienie zaś według niego jest sposobem odsłaniania się rzeczywistości, odniesionej do całości ludzkiej egzystencji, a więc tego, czym zajmują się nauki o człowieku i kulturze.
Żeby sobie bardziej przybliżyć ową teorię brnąłem przez przytaczane przez autory meandry myślenia prekursorów filozofii hermeneutycznej po jej najwybitniejszych współczesnych przedstawicieli, a więc Gadamera, Derridy, Caputo, Ricoeura i innych. I chyba już wiem, na czym polega istota hermeneutycznej filozofii polityki, jak można widzieć z tej perspektywy liberalizm czy etykę polityki. Bo należy przyznać, że autor ma wyjątkowy dar pomagania czytelnikowi w rozumieniu niełatwych wywodów dawnych i współczesnych myślicieli.
Mogłem więc zabrać się do lektury rozdziału puentującego całą książkę i mającego dać odpowiedź, czy w świetle filozofii hermeneutycznej Polska jest wartością. Odpowiedź zresztą znana była od samego początku jakby niezależnie od podejścia filozoficznego. Jest wartością bo jest nią to wszystko, co na pojęcie Polska się składa, a więc państwo, naród, jego historia i kultura jako tworzywo spajające urodzonych tu i żyjących ludzi. Jest wartością sama w sobie i jest nią w zgodzie z istotą wartości, że jest ona dla kogoś, w tym przypadku dla Polaków, ale też mieszkających tu przybyszów oraz dla emigrantów.
Co mnie nieco ubawiło, że w tym rozdziale autor szuka oparcia już nie tyle w pracach filozoficznych, lecz głównie w artykułach prasowych konserwatywnych lub zgoła "niepokornych" publicystów: Wildsteina, Skwiecińskiego i innych. Stawia też pytanie "Dlaczego warto być Polakiem?". na które oczywiście daje pozytywną odpowiedź. Niestety, nie znalazłem odpowiedzi na pytanie, czy warto być np. Niemcem czy Eskimosem. Uspokoiło mnie jednak stwierdzenie, że przekonanie o wartości bycia polakiem nie oznacza kontestacji idei jednoczenia się Europy. Zwłaszcza, że idea europejskości zapewniła ludom Europy względny pokój i dobrobyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz