piątek, 11 października 2019

Zanim nastąpi cisza

Ponad pół wieku powstał film pod dość podobnym tytułem (Potem nastąpi cisza) - o dwóch polskich żołnierzach, którzy po dwóch stronach barykady (AK i GL) walczyli z okupantem, by w końcu znaleźć się po tej samej stronie i zginąć pod Dreznem.
Chciałem tylko sparafrazować tytuł na dwie godziny przed ciszą wyborczą, ale przeczytałem streszczenie filmu i skojarzenie nasunęło się samo. Mam jednak nadzieję, że cała demokratyczna część opozycji, podzielona na trzy obozy, rywalizujące wprawdzie między sobą, ale deklarujące walkę fair, doprowadzą do zwycięstwa bez strat w ludziach.
Zdaje się, że okoliczności sprzyjają: nowe afery w obozie władzy wybuchają niemal co dzień i co dzień na większą skalę drożyzna w sklepach jest już widoczna gołym okiem, zapaść służby zdrowia postępuje lawinowo, Komisja Europejska coraz bardziej się niecierpliwi i kieruje nowe wnioski do Trybunału Sprawiedliwości UE, w dyskusjach przedwyborczych reprezentanci PiS wypadają fatalnie i na dodatek Literacką Nagrodę Nobla dostała polska pisarka odważnie stawiająca się po stronie opozycji. 

Ale sondaże każą mieć obawy, że po elektoracie PiS te wszystkie okoliczności spływają jak po kaczce. Pozostaje mieć nadzieję, że nie tylko CBOS manipuluje sondażami, ale i  IBRIS, na czele którego stoi też sympatyk kliki rządzącej.
Mówi się jednak coraz głośniej o wewnętrznych
Zastanawiające są słabnące wyniki poparcia dla koalicji PO-KO. Zdawałoby się, że zejście do tła przewodniczącego Platformy i uczynienie twarzą kampanii p. Małgorzaty-Kidawy-Błońskiej, osoby niezwykle taktownej, poprawi wizerunek partii i zwiększy jej szanse wyborcze.
Problem w tym, że Schetyna popełnił tyle błędów, także przy układaniu list wyborczych, łącznie z lokowaniem własnej osoby, że nie mogło to nie spowodować wahań wśród potencjalnych wyborców. No i zdecydowanie za późno zaproponował kandydatkę na przyszłą premier. Poza tym w kampanii wyborczej nie ma nic oryginalnego. Cały czas widać światło odbite - od PiS. Jak PiS coś obieca, to PO obieca więcej. Jak PiS odwiedza miasta i wsie całej Polski, to koalicjanci PO-KO jadą ich śladem. Jakby nie rozumieli, że w tej licytacji są na przegranej pozycji, bo PiS rządzi i włada budżetem. I choć de facto zrealizował z dobrym skutkiem tylko jedną obietnicę - 500+ - to ma czelność mówić, że wywiązuje się z obietnic sprzed czterech lat.
A tu trzeba (było) zaproponować konkretne nowe rozwiązania, np. w usprawnieniu usług zdrowotnych, unowocześnienia edukacji, zwiększenia efektywności gospodarki itd. I wykazać się odwagą.
Tak, jak robi to Lewica, która nie boi się stawiać jasnych deklaracji, np. w naprawieniu systemu wymiaru sprawiedliwości (i przy okazji rozliczenia tych, którzy dotychczasowy system zniszczyli), w zmianie relacji państwa z Kościołem, czy uregulowania praw kobiet oraz mniejszości. I dlatego umacnia swoją pozycję, choć oczywiście wynik w granicach 13 - 15 % będzie musiała uznać za sukces, podczas gdy dla PO-KO wynik poniżej 30 % będzie oznaczał  klęskę. Jeśli jednak tak się stanie i parę procent dorzuci PSL z Kukizem - jest szansa!
A ja mam zamiar przyczynić się do dobrego wyniku LewicyW Onecie prezentujemy dziś pełną listę wrocławskich kandydatów Lewicy do Sejmu. Na trzech pierwszych miejscach znaleźli się kolejno przedstawiciele Wiosny, Partii Razem i SLD.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz