Redaktor portalu "Na temat" Jakub Noch albo któryś raz z kolei prowokuje Komitet Obrony Demokracji do bardziej zdecydowanych działań, albo po prostu okazuje swoją niechęć do ruchu, który jest nadzieją większości Polaków na skłonienie rządzących do powrotu na ścieżkę demokracji.
Dziś wylicza siedem grzechów KOD-u. Moim zdaniem w większości domniemanych lub wynikających z niezrozumienia celów ruchu.
1-2. Tylko sprzeciw i brak programu.
KOD zrodził się przecież w odruchu obrony demokracji na skutek zagrożeń powodowanych przez większość parlamentarną wybraną w październiku 2015 r., wyłoniony przez nią rząd i powolnego prezesowi Prawa i Sprawiedliwości* prezydenta. A jego liderzy z góry zapowiedzili, że misja ruchu uznana zostanie za zakończoną wraz z powrotrm państwa na ścieżkę praworządności i co za nią idzie, demokracji, przynajmniej w wersji prodecuralnej.
Misja w tej sytuacji jest jednocześnie programem ruchu. Ale prawdą jest, jak mi się wydaje, że z czasem, gdy marsze i wiece mimo rosnącej liczebnności nie przyniosą widocznej korzystnej zmiany, staje się on coraz mniej pociągający. Bo cóż oznacza samo przywrócenie demokracji? Owszem, oznacza powrót do praworządności i poszanowania konstytucji, ale zarazem powrót do tego, co sprawiło, że blisko 40 % wyborców odrzuciło zdobycze tzw. III Rzeczypospolitej i zwróciło się do partii, która obiecywała im coś więcej, a część po prostuy zadowoliła się obietnicą 500 zł miesięcznie na dziecko. Co prawda, rachuby były na to, że otrzymają je rodzice każdego dziecka, a w rzeczywistości dostanie je mniej więcej co czwarta rodzina z dziećmi. Ale oszustwo się udało i wciąż propagandowo procentuje.
Więc dziś przed KOD-em swą dwie drogi: trwać przy pierwotnie ustalonej misji i walczyć demokratycznymi metodami o powrót do praworządności, albo sformułować bardziej atrakcyjną wizję Polski niż tę z ciepłą wodą w kranie i poszerzać krąg protestujących. Ale ta druga droga oznacza również wzięcie na ruch odpowiedzialności za realizację tej atrakcyjnej wizji, czyli stanięcie do walki o mandaty w przyszłych wyborach, może niekoniecznie samorządowych, ale na pewno parlamentarnych. A to z kolei oznacza przyjęcie roli partii politycznej, czyli wejście w konkurencję z obecną opozycją perlamentarną. I być może pożegnanie się z funkcją zbornika opozycji anty-PiS-owskiej.
Troichę jak w tragedii greckiej. Lub może tylko impasu brydżowego.
3. Wodzostwo
Autor artykułu zdaje się nie pamiętać kim był Lech Wałęsa, a wcześniej byli Mahatma Gandhi, Nelson Mandela czy Martin Luther King. Oczywiście, były to różne style wodzostwa, ale ze wspólnym mianownikiem: walka non violence. Chyba, że reżim użyje przemocy,. na którą czy ktoś chce czy nie trzeba będzie użyć bardziej radykalnych środków niż tylko demonstracje i bierny opór.
Uważam Mateusza Kijowskiego za kogoś porównywalnego z wymienionymi przywódcami (a nie wodzami). Jest dostatecznie bojowy, żeby w razie potrzeby narazić na szwank swoją wolność, służąc innym przykładem i dostatecznie rozważny, żeby trzymać ruch w ryzach i jednocześnie w gotowości do niekonwencjonalnych działań.
4-5. Kompromitacje wizerunkowe i hejt
Może jestem nadmiernie związany emocjonalnie z KOD-em, ale gdyby mi autor artykułu na portalu Na temat nie przypomniał, nie pamiętałbym o tych - jednostkowych i wyolbrzymionych - przypadkach. Pomijam już to, że w masowych ruchach takie przypadki mogą się zdarzyć. Podobnie jak nienawistne wpisy na profilu ruchu lub jego struktur terenowych. Parokrotnie zresztą zdarzało mi się trafiać na hejterskie wpisy i sygnalizować je autorom lub administratorom.
Z drugiej strony jednak wybitne postaci opozycji z czasów PRL (pominę nazwiska, w każdym razie akademicy) twierdzą, że KOD niepotrzebnie boi się nazywania rzeczy po imieniu i używać ostrego języka, a jeden z nich poczuł się urażony usunięciem jego wpisu na forum dyskusyjnym.
Zarzut jest zresztą całkowicie nie na miejscu w zestawieniu z przezwiskami typu "komuniści i złodzieje", "element animalny", "odsunięci od koryta", "ojczyznę dojną" itp., padającymi z ust czołowych postaci obozu rządzącego.
6. Zamknięcie na poglądy
Jak można zamknąć się na inne poglądy, gdy misja ruchu sprowadza się do odzyskania demokracji? Jaki tu może być inny pogląd? Że można demokrację zaprzepaścić? Albo, że o demokrację można walczyć metodami niedemokratycznymi? Byłaby to kompromitacja ruchu!
Zresztą, w KOD-zie powoli dochodzi do dyskusji, które mają wyłonić jakąś atrakcyjną wizję Polski. I w dyskusjach wewnętrznych panuje całkowity pluraliuzm.
7.Przekonanie o wielkości
W dziejach Polski chyba tylko "Solidarność" rosła liczebnie w szybszym tempie i stała się ruchem bardziej masowym niż KOD. Ale wtedy w narodzie panował potężny głód wolności i niezgody na rządy monopartii i ludzie jeszcze nie zdawali sobie sprawy, że demokracja nie jest panaceum na wszystko, że nie oznacza powszechnej szczęśliwości. Dziś już wiadomo, że związki zawodowe nie zapewnią wysokich i sprawiedliwych płac, że nie uchronią przed masowymi zwolnieniami, a w demokracji są też obszary biedy i wykluczenia.
W obecnej sytuacji, gdy widać nie tylko blaski, ale i cienie demokracji, zebranie tysięcy ludzi w obronie Trybunału Konstytucyjnego, o którego znaczeniu wiele ludzi jeszcze się uczy, daje organizatorom i przywódcom KOD-u poczucie siły, ale też i świadomość, że warunkiem podtrzymania trwania w oporze są nie tylko kolejne ekscesy obozu rządzącego, ale edukacja obywatelska, sprawna informacja, wewnętrzny ferment ideowy, wytworzenie w wyniku możliwie szerokiej dyskusji pociągającej miliony wizji państwa i przyciągnięcie ludzi dających rękojmię jej realizacji, gdy powstaną po temu możliwości.
Sumując należy wyrazić wdzięczność Jakubowi Nochowi za artykuł. Niezależnie bowiem od intencji, jakimi kierował się pisząc o niepokojących go zjawiskach, nieważne, realnych czy urojonych, należy je analizować i wyciągać praktyczne wnioski
_______________________* Cóż za przewrotność w nazwie partii! Zupełnie jak nazwa partii "Uczciwość" z serialu "Ranczo" z dwoma krętaczami Koziołem i Czerepachem na czele
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz