piątek, 28 maja 2021

Kronika dni zarazy 82 (1950)

28 maja 2021 r. Dziś po paru miesiącach oficjalna liczba zarażeń spadła poniżej tysiąca i jest to liczba o ok. 700 niższa niż tydzień temu. Pierwszy raz dwucyfrowa jest liczba zgonów. Wyraźnie maleje liczba zajętych łóżek i mniej wyraźnie liczba osób pod respiratorami.
W rodzinie wszyscy dorosłi są już zaszczepieni, a drugą szczepionkę jedni znieśli lepiej (akurat seniorzy, czyli ja z żoną), inni trochę gorzej.
Pogoda była dziś nieco gorsza niż ostatnimi czasy, a dobrej, takiej bezchmurnej i ciepłej tej wiosny mieliśmy raptem dwa dni. W związku z tym, że była gorsza mogłem wreszcie wejść do pizzerii i wewnątrz wypić lampkę czerwonego wina, uchronić się przyt okazji przed przejściowym deszczykiem i przejrzeć dzisiejszą gazetę. Niestety, dużo ciekawych artykułów i zajmą mi one cały wieczór.

Zaraza rządowa trwa nadal. I PiS-owska szajka nadal nasyła policję na manifestujących, a ta, niemal jak kiedyś ZOMO, legitymuje bez dania racji i bez zachowania procedur, zatrzymuje używając siły i składa donosy do sądów. A te po jakimś czasie w niemal wszystkie sprawy umarzają. Ale podsądnym zabiera to czas, a sądy  muszą na dłuższy czas odkładać rozprawy związane z ewidentnymi przestępstwami i wykroczeniami. Co czyni kraj bardziej niebezpiecznym.
NIK ogłosił wyniki kontroli związanej z nie odbytych wyborów prezydenckich, przeprowadzonej w sposób niezgodny z prawem i kosztujących podatników ok. 130 mln złotych. Skierowane zostały zawiadomienia do prokuratury, ale - jak to u nas od 6 lat - na zasadzie "pisz pan na Berdyczów". Swoi są nietykalni. Ale wnioski są w aktach i prędzej czy później zostanie im nadany bieg.

Niezależnie od wyników kolejnych kontroli, prowadzonych podobno przez doświadczonych i niezależnych kontrolerów i sporządzanych przez nich raportów, ich ogłaszanie przypomina wojnę gangów. Zapowiedź ich ogłoszeń wiąże się z jakąś akcją slużb wobec szefa Izby (jak już wiadomo, postaci mało ciekawej, ale twardej, sprawdzonych w opozycji w latach osiemdziesiątych) lub jego rodziny. Albo odwrotnie, NIK ogłasza raporty, jeśli rodzi się okazja, żeby osłabić rządzącą szajkę.
Banaś chyba ma powody do  obaw, bo opowiada, że regularnie sprawdza alarmy w domu swoim i swoich bliskich i że poddaje gruntownej kontroli samochodu, którym wyrusza w drogę. Co starsi pamiętają, że jeden prezes Izby (prof. Walerian Pańko) już w wypadku drogowym zginął.
A osoba zasiadająca w Pałacu Namiestnikowskim z braku możliwości spotkań z prezydentami krajów demokratycznych wybrał się na spotkanie z satrapą tureckim Erdoganem, za którego sprawą za kratkami siedzą w więzieniach  idziesiątki dziennikarzy, profesorów uniwersyteckich, polityków opozycji. I nie ukrywał radości z tego spotkania, podczas którego, jak informują media, ani pisnął w obronie tych ludzi. Bo kto wie, czy nie usłyszałby odpowiedzi "I kto to mówi!?". Dopiero w Tibilisi (że niby szlakiem Lecha Kaczyńskiego), w drodze do kraju  wypowiedział się przeciw rządom Putina. Nie wzbudzając zresztą żadnego echa w Moskwie.
Obiecał jednak Gruzinom dostawy szczepionek przeciw Covid.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz