wtorek, 5 stycznia 2021

Kronika dni zarazy 71(1796)

 5 stycznia 2020 r. Gdyby uwierzyć rządowym statystykom rozmiary nowych zakażeń Covidem ulegają zmniejszeniu. Utrzymuje się jednak wysoka, kilkusetosobowa liczba zgonów.
Skończyły się skandale ze szpitalami rezerwowymi, na których wyposażeniu i utrzymaniu upaśli się jacyś nowi zaprzyjaźnieni z władzą handlarze bronią i koledzy ze stoków narciarskich. Ale wybuchła nowa z "celebrytami" w roli głównej. Specjalnie Krystynę Jandę, Andrzeja Seweryna i paru jeszcze innych aktorów ministrowie Dworczyk i Niedzielski, a za nimi psy gończe z mediów PiS-owskich nazwali celebrytami, gdyż ekscesy niektórych rzeczywistych celebrytów, na ogół bez większego dorobku zawodowego lub artystycznego, wzbudząją niechęć lub zawiść wśród gawiedzi.
A tych kilkanaście osób po prostu zostały zaproszone do kliniki w celu poddania się szczepieniu. Być może w celach promocyjnych, choć sceneria, czyli po prostu gabinet zabiegowy bez żadnych śladów zamiaru pokazania w mediach, na to nie w wskazywała. To zresztą nieważne. Gdybym dziś dostał telefon ze szpitala zapraszający do zaszczepienia się, upewniłbym się tylko, że to nie głupi dowcip, ubrałbym się i pojechał.

Nikt z judzących nie chce teraz wskazać na  zalecenie wicedyrektora NFZ z końca grudnia, żeby zasady kolejności szczepienia traktować liberalnie. I robią to szpitale w sytuacji, gdy ktoś wypada z jakichś powodów z kolejki, a szczepionka w otwartej fiolce  nie może czekać, żeby nie stracić wartości. Nie słychać też o zaszczepionych PiS-owskich samorządowców. Podobno wyrzucono ich lub zawieszono w prawach członków PiS. Znając jednak dotychczasowe zwyczaje, zawieszeni zapewniają, że będą realizowali politykę Zjednoczonej Prawicy, a gdy szum ucichnie, wrócą do łask. 
Szpitale alarmują tymczasem, że zdążyły się już zmarnować tysiące dawek, ale ministerstwo ogłasza swoje dane, że do dziś zmarnowało się ich raptem 26. 
A rządząca szajka nie zatrzymuje się w dziele orbanizacji/putinizacji Polski. Wykupienie przez spółkę  naftową gazet lokalnych, tygodników i setek portali internetowych to droga krok w krok za Rosją, gdzie wykupu przeważającej części mediów wykupił Gazprom. Także dalsze działania na to wskazują. Bo oto Orlen zasila reklamami na cale dwie  strony posiadane już gazety i to samo zrobiła w stosunku do "Rzeczpospolitej", w której rośnie pozycja takich dziennikarskich gnid, jak Michał Kolanko, który już szuje na Krystynę Jandę jak rasowi bracia Karnowscy. Zasilenie grubą kasą być może przyciągnie do tych mediów innych amatorów łatwych pieniędzy za nie wymagające wysiłku wylewanie pomyj na wskazanych przez Nowogrodzką "wrogów narodu". Próbkę tej "twórczości" prezentują w poniedziałki Mikołaj Lizut (prozę) i Tomasz Piątek (prawie-wiersze). I to mi wystarcza.
A Kościół (zastanawiam się, czy powinienem ten wyraz pisać wielką literą) swoje. Biskupi łaskawie zezwolił wiernym się zaszczepić się wiernym. Ale nieformalny kapelan nacjonalistów Roman Kneblewski nawołuje do nie poddawania się szczepieniom. Zamieścił na Twitterze ohydny rysunek, którego obrzydliwości "Der Stuermer" by się nie powstydził. Ta aktywność przepełniła pewnie miarę i biskup bydgoski Jan Tyrawa mimo sprzeciwu PiS-owskich radnych przeniósł szkodnika na emeryturę i pozbawił funkcji proboszcza.
Miarą upadku polskiego Kościoła, czego wyrazem jest radykalny spadek zaufania do tej instytucji w ponad połowie obywateli, jest decyzja biskupa Jędraszewskiego o wypowiedzeniu lokalu przy ul. Wiślnej redakcji "Tygodnika Powszechnego", mieszczącej się tam od 1946 roku. Czego Czego nie poważyli się uczynić zrobił Bierut, Gomułka i kolejni bonzowie PZPR, poważył się uczynić biskup!
Jak ateista czytam to pismo od początku lat siedemdziesiątych. Jako początkujący nauczyciel akademicki (tak pracowników naukowych formalnie zaczęto nazywać w 1973 roku) założyłem sobie teczkę w kiosku w sąsiedztwie jednego z wrocławskich pomników Jana Nepomucena i kościoła Świętego Krzyża. Było to bowiem jedyne znaczące pismo, które szerzej informowało wtedy o wydarzeniach w kraju i za granicą i odważniej je komentowało. No i miało wybornych felietonistów. I, co prawda mniej regularnie, czytam je do dziś. I wesprę go groszem, jeśli będzie zbiórka. Bo wprawdzie dostęp do informacji jest dziś szerszy, ale "TP" zawiera znakomitą publicystykę polityczną, społeczną i kulturalną. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz