czwartek, 21 stycznia 2016

Opozycja w Polsce zwiera szyki

Cieszy mnie to, że opozycja polityczna (Kukiz to już skonsumowana przystawka, a nie opozycja) tworzy wspólny front w oporze przeciw niszczeniu demokracji przez rząd, prezydenta i większość sejmową. I  czy chcemy tego czy nie, Ryszard Petru​ potwierdza swoją pozycję lidera opozycji. Pomimo kontuzji nogi jest stale obecny wszędzie tam, gdzie jest to wskazane i zawsze jest gotowy do rozmowy z mediami. Jego oświadczenia i odpowiedzi na pytania są jasne i błyskotliwe. No i zdecydowane. Zarazem jednak daje do zrozumienia, w jakim zakresie i pod jakimi warunkami jest gotów do rozmów i nawet poparcia dla partii rządzącej. Platforma może żałować, że nie ma takiego kogoś w swoich szeregach. No, ale co zdolniejszych, np. Olechowskiego, Tusk zmarginalizował.


Natomiast nie wiem, czy cieszyć powinna, czy martwić rywalizacja Platformy i Nowoczesnej w radykalizmie w sporze z PiS. A konkretnie krok, na jaki zdecydowały się władze Platformy, polegający na zaszantażowaniu prezydenta Dudy. Niedawna partia rządząca daje mu dwa tygodnie na przyjęcie ślubowania od wybranych przez poprzedni Sejm sędziów Trybunału Konstytucyjnego. W przeciwnym razie przygotuje rezolucję popierającą decyzję Komisji Europejskiej w sprawie kontroli praworządności w Polsce. 
Chce tym sposobem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: zatrzeć fatalne wrażenie, jakie pozostawiła swoim nijakim zaistnieniem podczas debaty w Parlamencie Europejskim 19 stycznia i zarazem pokazać, że jest bardziej zdecydowana w oporze przeciw łamaniu prawa konstytucyjnego przez rząd, prezydenta i większość sejmową niż partia Petru. Widzę w tym rękę jedynego kandydata na przewodniczącego partii, jakim jest Grzegorz Schetyna, który już zapowiedział gotowość do radykalnych działań. Nawet zwiezienia miliona manifestantów do Warszawy.
Zastanawiam się, czy buńczuczność Schetyny nie jest na wyrost. Partia już przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi okazywała niepokojący poziom demoralizacji. Nie potrafiła pomóc wygrać Komorowskiemu drugiej kadencji, czym osłabiła swoje szanse w wyborach lub np. doprowadzić Ziobry przed Trybunał Stanu. A teraz pojawiają się sygnały o chęci przejścia całych kół tej partii by zasilić szeregi Nowoczesnej. Która nie bardzo się do tej akcji pali.
Rywalizacja partii sama w sobie jest czymś oczywistym i pożądanym. Jako zwolennik Nowoczesnej mam nadzieję, że Ryszard Petru będzie nadal prowadził ją środkiem drogi, na końcu której powinno być zwycięstwo wyborcze najdalej za trzy i pół roku.Czyli będzie przedstawiał  projekty dobrze służące państwu i jego obywatelom, wspierał dobre inicjatywy konkurentów politycznych, unikając zarazem niebezpiecznych mielizn, jakimi okazać się mogą nie do końca przemyślane i przedyskutowane działania, alianse lub rozwiązania grożące zamętem we własnych szeregach.
Mam też nadzieję, że w rosnących szeregach partii dominować będzie zaufanie do lidera i władz partii, który ja stworzył i wraz ze współpracownikami  zapewnił obecność na krajowej scenie politycznej i z dnia na dzień poszerza jej wpływy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz