niedziela, 7 lutego 2016

Uwaga! Sekciarstwo.

Dwa ruchy budzą dziś nadzieje wśród milionów Polaków: największe nadzieje Komitet Obrony Demokracji oraz partia .Nowoczesna. Oczywiście są też miliony czekające na obiecane 500 zł, są też tacy, którzy żyją nadzieją na odrodzenie się polskiej lewicy.Ale z każdym dniem wyraźniej widać, że to rozdawnictwo okupione musi być niebezpieczna grą budżetem państwa oraz mnożącymi się nowymi postaciami podatków, które mogą doprowadzić do upadku tysięcy małych przedsiębiorstw i drożyzny w sklepach i usług bankowych. W piątek dostaliśmy nowy cennik usług banku PKO BP. Minister tymczasem odwołał radę nadzorczą tego banku, ale cennik pozostał. Ot, kolejna zabawa pod publiczkę. Nie wspomnę o spadku wartości złotego, w wyniku czego podrożeją podróże zagraniczne. Jeden z tuzów partii rządzącej doradził, żeby na narty jeździć w polskie góry, a na wakacje nad polskie morze.
Realizm każe mi też zapomnieć, przynajmniej na jakiś czas, o odrodzeniu się lewicy. Partia mająca lewicowość w nazwie wyprana została całkowicie z lewicowych treści, partia Razem uparcie lokuje się na scenie politycznej osobno i w badaniach poparcia społecznego zajęła miejsce wśród tzw. planktonu politycznego. 
Ale trzeba też zauważyć pewne problemy związane ze wzrostem siły KOD-u i .Nowoczesnej. 

Jeśli chodzi o partię Ryszarda Petru, zastanawiam się, czy mój optymizm sprzed miesiąca i sprzed dwóch tygodni nie był na wyrost. Od kiedy Platforma Obywatelska ma przewodniczącego, zaczęła się walka o miano przywódcy opozycji. Może być ona wyniszczająca dla obu partii. Zyskać może na tym partia rządząca, której każdy dzień u rządu kosztować może tydzień odrabiania strat i usuwania szkód. 
Nie wiem, jak to wygląda w innych regionach kraju, ale na Dolnym Śląsku, a konkretnie we Wrocławiu w wyborach zarządu lokalnego ujawniły się jakieś niebezpieczne frakcje, w wyniku czego do zarządu weszli ludzie, o których nie słyszałem przed kilkoma miesiącami, gdy partia się tworzyła i szybko musiała się zmobilizować przed wyborami do Sejmu. Którzy przecież się dobrze sprawili, skoro udało się uzyskać dwa mandaty poselskie.
Martwi mnie też nieskrywana rezerwa lokalnych działaczy wobec możliwości wejścia w szeregi .Nowoczesnej ludzi gotowych przejść z Platformy Obywatelskiej. Niektórzy na forum dyskusyjnym  wręcz grożą odejściem z partii. Rodzi się we mnie podejrzenie, że pod pretekstem dbałości o zachowanie czystości szeregów kryje się obawa, że wzrośnie konkurencja do przyszłych list wyborczych do samorządów lokalnych oraz parlamentu krajowego i europejskiego. 
Oczywiście, można się obawiać, że wśród tych przechodzących znajdą się tacy, którzy kierują się jakimiś indywidualnymi ambicjami, a w razie ich niespełnienia gotowi będą na kolejną zmianę barw partyjnych. Ale od czego są rozmowy z każdym z osobna, żeby poznać motywy zmiany  i doświadczenie polityczne, którego przecież w nowej partii nie ma w nadmiarze? No i warto mieć na uwadze, że zwiększenia szeregów .Nowoczesnej wiązać się będzie z osłabieniem konkurencji politycznej.
Z kolei w Komitecie Obrony Demokracji ujawnia się głęboka niechęć części aktywu (za jaki uważam osoby regularnie chodzące na wiece i marsze organizowane przez KOD oraz często wypowiadające się na forum dyskusyjnym) do  partii politycznych. Nie chcą widzieć ich przedstawicieli na marszach i wiecach, niechętnie przyjmują zabieranie przez nich głosu w ich trakcie i jakiekolwiek deklaracje współpracy.
Zarówno niechęć do obcych w szeregach .Nowoczesnej, jak i chęć odcięcia się od partii przed część aktywu KOD-u postrzegam jako jakieś odmiany niebezpiecznego w życiu politycznym sekciarstwa. które nie z=wzmacnia partii czy ruchów społecznych, lecz raczej naraża je na wewnętrzne podziały i puste spory przesłaniające zasadnicze cele.
Na szczęście i KOD i .Nowoczesna mają rozważnych przywódców. Mateusz Kijowski, choć nie ma doświadczenia w życiu publicznym, rozumie, że partie opozycyjne wzmacniają głos tysięcy uczestników marszów i innych zgromadzeń. I że to one zapewne staną się beneficjentami przywrócenia ładu demokratycznego, gdy KOD utraci już racje swego istnienia. Chyba, że stanie się jeszcze jedna siła polityczną lub przyjmie na siebie rolę strażnika ogniska demokracji, chroniącego kraj przed oddaniem go w ręce innej siły antydemokratycznej.
Podoba mi się to, że niemal codziennie kieruje do tysięcy swoich zwolenników coś w rodzaju odezw, w których nieustannie przypomina cel ruchu i zasady, jakimi wszyscy jego uczestnicy powinni się kierować. Napomina też, że w walce o przywrócenie demokracji mamy do dyspozycji tylko demokratyczne narzędzia i że w związku z tym trzeba nastawić się na długi marsz i uzbroić się w cierpliwość.
Przewodniczący .Nowoczesnej jest zbyt zajęty, żeby regularnie zwracać się do swoich zwolenników. Sejm pracuje intensywnie, często po nocy, a poza tym stał się ulubieńcem mediów elektronicznych, w związku z czym jest go w nich pełno. Chcąc zachować pełną mobilizację i spójność swoich szeregów w dążeniu do jasno wytyczonych celów, musi jednak wspólnie z posłami wypracować jakiś modus vivendi funkcjonowania partii, który zapobiegnie dezintegracji i demobilizacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz