środa, 9 grudnia 2015

Gęgać czy nie gęgać?

Bylem pelen obaw co do następstw tegorocznych wyborów parlamentarnych. Twierdzilem, że Kaczyński skonsumuje swoje negatywne doświadczenia z lat 2005-7 oraz pozytywne doświadczenia Orbana, Putina i Łukaszenki oraz innych współczesnych satrapów.
I tak się dzieje, ale w tempie, którego nie spodziewał się największy chyba pesymista. Ułaskawienie nie skazanego jeszcze pelnomocnie funkcjonariusza zwycięskiej partii, odmowa zaprzysiężenia prawnie wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego i pospieszne zaprzysiężenie sędziów wybranych bezprawnie, pozbawione podsrtaw prawnych skrócenie kadencji przewodniczącego tego gremium, pospiesznie przygotowywanie zmiany statusu prawnego mediow publicznych, dzięki czemu będzie można zmarginalizowac lub usunąć dotychczasowe organy kierownicze i nadzorcze, nie mogą nie budzić sprzeciwu.


Będące w mniejszości partie opozycyjne wykazaly sprzeciw  w Sejmie zabierając głos w formie oświadczen lub pytań,  albo opuszczając salę obrad. Najbardziej spektakularnie czyni to partia Ryszarda Petru,  który zresztą wezwał do manifestacji ulicznych. I szykuje taką wielką manifestację przed gmachem Trybunału Konstytucyjnego na 12 grudnia. Sam wybrałbym się, gdybym nie był na kuracji. 
Powstała zresztą spontanicznie rosnąca liczebnie inicjatywa nazwana Komitetem Obrony Demokracji, do której i ja zglosilem akces. Ludzie reprezentujacy tę organizację (złożony został wniosek o rejestrację jej jako stowarzyszenia) są już licznie obecni przed gmachem Sejmu oraz Trybunału Konstytucyjnego. 
Pojawiły się już wnioski o uczynienie przypadków łamania prawa przez organa państwa przedmiotem obrad Parlamentu Europejskiego. Ale ostatecznie został on na razie wycofany. Partie opozycyjne będą próbowały jeszcze odwrócić bieg rzeczy wewnątrz kraju.
I tu pojawia się problem strategii instytucji politycznych. Jedni, w tym znaczna część występujących w mediach znawców sceny politycznej, są za tym, żeby jeszcze nie bić na alarm, bo jeszcze nie wszystko stracone i nie można już teraz zużyć całego zapasu amunicji. 
Inni jednak, głównie publicyści liberalni i liberalno-lewicowi, przywołują motyw gęsi kapitolinskich i uważają,  że nie można już dziś nie gęgać, żeby potem nie było za późno.  Moim zdaniem sytuacja już dojrzała do dzwonienia na alarm. Więc gęgam jak mogę.  Czyli zabieram głos dostępnymi mi kanałami,  pisząc bloga i wypowiadając się w dyskusjach na forach społecznościowych, m.in. Nowoczesnej i KOD-u (czyli Komitetu Obrony Demokracji). Jak wrócę z Kołobrzegu,  włączę się do działań w ramach Nowoczesnej, która jak na razie najwyraźniej - ale rozważnie -  eksponuje swoją opozycyjność wobec poczynań partii rządzącej i opanowanych przez nią organów państwa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz