niedziela, 6 marca 2022

Wojna

 6 marca 2022 r. Kiedy już zdawało się, że nic gorszego poza trwającą dwa lata pandemią i blisko siedmioma latami rządów proputinowskiej szajki, nie może nam się przydarzyć, zawisła nad nami groźba wojny.
Pamiętam, że po zajęciu przez Putinowską Rosję Krymu i mniej lub bardziej krwawych bojów o wschodnie tereny Ukrainy, zadawaliśmy sobie pytanie, czy będzie wojna. Pesymistyczne sądy, bazujące na pamięci o końcu lat trzydziestych sprowadzały się do wyjaśnienia, że jeśli ludzie zadają takie pytania, to wojna będzie. Ale świat uspokoił sumienia nakładając na Rosję symboliczne w gruncie rzeczy sankcje, które nie zahamowały militaryzacji Rosji. Dziś widać jak na dłoni, że wtedy już trzeba było wdrożyć cały arsenał sankcji, które wprowadzono teraz - o siedem lat za późno. Zauważyłem, że to samo twierdzi w wywiadzie dla "Gazety Wyborcej" wybitna ukraińska intelektualistka Oksana Zabużko. W ogóle Ukraińcy mają prawo uważać, że ich kraj został wtedy pozostawiony sam sobie.
Wiele szkód  w tym czasie narobił prawicowy prezydent USA Donald Trump, który demonstracyjnie okazywał przyjaźń z Putinem i do którego łasili się członkowie szajki rządzącej Polską.
W deklaracjach antyputinowscy, w działaniach rządzący wdrażają krok po kroku putinizm w naszym kraju:
- goebbelsowską propagandę przy jednoczesnym ograniczaniu wolności mediów niezależnych, 

- promowanie prymitywnego nacjonalizmu pod szyldem krzewienia patriotycznych postaw,
- podporządkowanie rządzącym sądów i prokuratury, 

- centralizację zarządzania państwem i gospodarką, 

- ograniczanie znaczenia i tłamszenie samorządów lokalnych,
- ograniczanie praw mniejszości, zwłaszcza seksualnych oraz praw kobiet,
- bicie i zatrzymywanie uczestników pokojowych manifestacji,

- skłócanie Polski z Unią Europejską i dążenie do jej rozbicia pod fałszywym hasłem tworzenia Europy Ojczyzn,

- wchodzenie w alianse z partiami i organizacjami faszystowskimi oraz proputinowskimi w Europie,

- rabunkową gospodarkę zasobami naturalnymi,

żeby poprzestać na niektórych tylko elementach tej polityki. I przypuszczalnie po pewnym okresie będą kontynuowali ten proceder. Dlatego nie można przestać patrzeć tej szajce na palce.
Teraz dla niepoznaki koneksjami z Putinowską Rosją PiS-owscy politycy oskarżają opozycję, z jej liderem Donaldem Tuskiem, co sprawia wrażenie chorobliwej fobii.

Tyran z Kremla optymistycznie liczył, że opanuje całą Ukrainę w dwa - trzy dni i taką prowadził propagandę w armii, głosząc, że celem jest wyzwolenie Ukrainy spod faszystowskich rządów. Tymczasem obraz okazał się inny, a opór narodu silniejszy niż można było przypuszczać. Zginęło już ponad 10 tysięcy żołnierzy najeźdźcy.
Tymczasem wojna trwa jedenaście dni i przybiera formy znane z okresu wojny hitlerowskiej, ze zbrodniami przeciw ludzkości, czyli niszczeniem budynków mieszkalnych, szpitali, szkół oraz strzelaniem do ludności cywilnej.
Przypuszczalnie wnet Międzynarodowy Trybunał Karny uzna  go wstępnie za zbrodniarza i roześle międzynarodowy list gończy. A to da prawo każdemu do zatrzymania go. Będzie musiał kryć się do końca życia. Jeśli nie zbuntuje się jego najbliższe otoczenie i nie wykończy go własnymi siłami.
Albo jeśli zdesperowany lud, opanowany wizją nędzy i głodu nie wstąpi nie licząc się z możliwością utraty życia.
Do Polski przybyło już blisko milion uchodźców. Polacy w większości zachowują się wspaniale: przyjmują uchodźców we własnych mieszkaniach, dostarczają licznym organizacjom społecznym zaopatrzenie w produkty żywnościowe i odzież, dostarczają broniącym się żołnierzom środki opatrunkowe, odbierają umęczonych trudami podróży ludzi z przejść granicznych. Ogrody zoologiczne zaopiekowały się zwierzętami z ogrodów w metropoliach ukraińskich. Wiele robią samorządy lokalne organizując m.in. tymczasowe miejsca zakwaterowania.
Wspomnieć trzeba o bojkotowaniu wszystkiego co rosyjskie. Słusznie bojkotowani są w całym świecie rosyjscy artyści czy sportowcy opowiadający się po stronie zbrodniarza z Kremla. Ale słuszne są też wezwania o rozsądek, gdy odwołuje się spektakle oper, dramatów i koncertów kompozytorów rosyjskich z XIX wieku.
A rząd? Zabrzmi to może nadmiernie oskarżycielsko, ale tak to widzę. Uznał tę katastrofę za kolejne polityczne złoto. Sprowadziwszy wcześniej Polskę na peryferia Europy, imitują ofensywę dyplomatyczną, nawołując nawet Europę (tę ogłaszaną wcześniej jako zepsutą i spatologizowaną) do zjednoczenia wysiłków! Owszem, członkowie rządu są wysłuchani, przyjmują nawet szefa dyplomacji amerykańskiej, a niektórzy nawet pojechali na granicę, żeby sfotografować się z sześciopakiem konserw lub pakietem środków opatrunkowych, żeby jakoś pokazać i mieć tytuł do głoszenia, że pomagają uchodźcom i zarządzają kryzysem.
A biskupi, jak to oni nawołują do modlitw i postu w intencji Ukrainy. Na szczęści9e są też księża, którzy nie tylko pomagają, zapewniają kwatery, ale i organizują pomoc,
Dobrze, że Duda zawetował "lex Czarnek". Będzie można skorzystać z wolontariuszy i nauczycieli z zewnątrz do zaopiekowania się dziećmi ukraińskimi, kiedy będą mogły pójść do szkoły. Przypuszczalnie wśród uchodźców są nauczycielki, lekarki lub pielęgniarki i szybko będzie można skorzystać z ich kompetencji. Ale tu są potrzebne decyzje na szczeblu rządowym.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz