wtorek, 11 stycznia 2022

Kronika dni zarazy 94 (2157)

 11 stycznia 2021 r. Dziś padła liczba 100 000 zmarłych z powodu Covid19 lub Covid19 i chorób współistniejących. Wziąwszy pod uwagę, że pandemia trwa w Polsce 94 tygodnie, łatwo wyliczyć, że co tydzień umiera średnio ponad tysiąc osób. A w ogóle można rzec, że z mapy kraju zniknęło miasto Kalisz lub Koszalin.
Minister wciąż powtarza swoje "będziemy chcieli", członkowie zespołu doradców premiera zniechęceni przebąkują o samorozwiązaniu, bo ich sugestie są ignorowane, a Nowogrodzka nie pozwala na żaden krok poza poleceniami przygotowania kolejnych tysięcy łóżek, kosztem miejsc dla chorujących na inne choroby. A to znaczy, że nie tylko nie ma obowiązku szczepienia wszystkich, ale nawet grup zawodowych najbardziej narażonych na bliski kontakt z innymi: nauczycieli, sprzedawców w supermarketach, opiekunów osób starszych itd. Paszporty covidowe zalegają w szufladzie, bo ostatni (i pierwszy) raz okazały się potrzebne w czerwcu w hotelu-sanatorium w Kołobrzegu. Tu i ówdzie może się przydać, np. kiedy chciałbym wejść do kina lub restauracji jako ponadnormatywny, gdy zajęte jest już 30 procent miejsc przez osoby, których paszportów nie sprawdzano, a więc być może zarażających. Wchodzę więc tylko do małych knajpek, gdzie przy jednym z nielicznych i rzadko rozstawionych stolików mogę wypić lampkę wina.
Już chyba pisałem o długu covidowym. Czyli kiedy (kiedy?) zaraza minie, liczba ponadnormatywnych zgonów jeszcze będzie się przez jakiś czas utrzymywała, bo umierać będą ci, którzy nie doczekali się planowanego zabiegu, odpowiednio wczesnej diagnozy i odpowiedniego leczenia, kiedy był na to odpowiedni czas, ale nie było łóżek w szpitalu, a lekarze zajmowali się chorymi na Covid.
Tymczasem w Australii kilka dni trwały rozmaite procedury, łącznie z przymusową kwarantanną, związane z przybyciem niezaszczepionego tenisisty serbskiego. Organizatorzy wielkiego turnieju zaprosili go wiedząc, że nie chce się zaszczepić, ale też podnosi atrakcyjność turnieju. Groził mu jeszcze areszt za podpis na oświadczeniu, że przyleciał do Australii prosto z Hiszpanii, ale jest zdjęcie wskazujące na to, że "zawadził" jeszcze o ojczyznę. Ale zdaje się, że już trenuje. Ale będzie musiał liczyć się z kocią muzyką, jaką zgotuje mu publiczność.
Ta historia świadczy o tym, jak do szczepień podchodzi administracja Australii i co znaczy tam, że wszyscy są równi wobec prawa.
A w Polsce o równości praw przypomina Ziobro, gdy poluje na ludzi, którzy opierają si jego woli, ale zapomina o tym, gdy oczywistego przestępstwa lub wykroczenia dopuszczają się politycy "dobrej zmiany".  Bo każdy już wie, że w kraju, w którym rządzą gangsterzy są równi, równiejsi i najrówniejsi.
Ale ten gang już gnije. A efekt tzw. Polskiego (tzn. PiS-owskiego) Ładu proces rozkładu przyspieszył. Może on jednak potrwać i nawąchamy się jeszcze wydzielanego coraz intensywniej fetoru.




.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz