niedziela, 4 lipca 2021

Kronika dni zarazy 84 (1997)

4 czerwca 2021 r. Według moich rachub w najbliższy czwartek minie 2000 dni zarazy w rozumieniu rządów PiS, choć czytałem gdzieś, że te 2000 dni minęły jakieś 10 dni temu. I to jest zaraza, skoro z roku na rok umiera więcej ludzi choć liczba mieszkańców i tak się zmniejsza. Pandemia Covid to dodatkowy efekt, jeden z największych w Europie,  będący efektem fatalnej strategii rządzących w zakresie ograniczania skutków pandemii, niedofinansowania oraz pogarszającego się stanu skrajnie źle zarządzanego szpitalnictwa, w efekcie czego brakuje lekarzy i średniego oraz niższego personelu medycznego, do tego w daleki od optymalnego sposób wykorzystywanym.
Natomiast pisałbym z większym spokojem o zarazie Covid, gdyż codzienne raporty o nowych zakażeniach i zgonach wyrażają się już tylko w liczbach dwucyfrowych, gdyby nie coraz częściej powtarzane wieści o nowym wariancie, Delta, choroby, która już pojawiła się w naszym kraju i gdyby nie mocno trzymający się i jakby nabierający sił ruch antyszczepionkowy, który dotknąl także i zacnych, choć nielicznych głów. Rządzący zdają  się  wobec tego ruchu bezsilni. A ci antyszczepionkowcy nie przeoczą żadnej okazji, żeby nie uzyć jej jako argumentu. 
Niedawno zmarł, niedługo po zaszczepieniu mój znajomy, jeszcze z czasów Ruchu Palikota. Prawdę powiedziawszy pierwsze sygnały o jego śmierci wziąłem za fake news i zareagowałem na tę więść podaną przez osobę przeciwną szczepieniom w sposób nieodpowiedni. Tymczasem ona skorzystała z nadarzającej się okazji, żeby zdyskredytować szczepionkę. Owszem, ludzie umierają mimo podania im najdoskonalszych i najkosztowniejszych leków czy szczepionek, gdyż choroba była zbyt zaawansowana lub u chorego wystąpiły jeszcze inne choroby.

Zaś zaraza PiS przybrała nową formę: obrady komitetu politycznego, połączone z "wyborem" prezesa, z góry przesądzonym, i dokooptowania nowego wiceprezesa, którym jest bajarz nad bajarze, łgarz nad łgarze Mateusz Morawiecki. Pewnie zgodnie z dotychczasową praktyką będzie pełnił w partii funkcję, do której jest najmniej predysponowany. Problem tkwi w tym, że do niczego się nie nadaje.
Nie udało się mocne odbicie w sondażach po ogłoszeniu tzw. Polskiego Ładu, który okazał się niewypałem, gdyż oznacza nowe daniny i podatki, więc spróbowano staegoo sposobu. Tyle, że poza mową prezesa, wszystko było utajnione. Jak to w szajce. A prezes ogłosił akcję czyszczenia z nepotyzmu. Po 6 latach zawłaszczania państwa przez swoich. Najzabawniejsjze, że w myśl uchwały i tak w zarządach spółek Skarbu Państwa będą mogli zasiadać wszyscy, którzy zechcą, chyba, że prezes zabroni. Dobrze skwitował to Donald Tusk, twierdząc, że obradują jak nadal kraść, ale żeby do ludzi to nie było widoczne.
Próba odbicia poparcia zbiegła się, z pewnością nieprzypadkowo, z głośnym powrotem Donalda Tuska do polskiej polityki,  do tego na raqzie prowizorycznie na fukcję p.o. przewodniczącego, w miejsce ustępującego Borysa Budki. I to wydarzenie, transmitowane przez niezależne media, było zdolne przykryć kilka takich wydarzeń, jakie zorganizował PiS. Były premier bez ogródekj stwierdził, że opozycja musi wygrać następne wybory i pokonać zło, jakim są rządy PiS.
Nie oglądam tzw. Kurwizji, ale czytałem, że całe sobotnie "Wiadomości" to był stek kłamstw o PO i Tusku. Co dziś w czasie konferencji prasowej były szef Rady Europejskiej skwitował słowami, nie porwę się na dokładne zacytowanie "dużo mówią i kłamią, czyli się boją.
Zaś sama konferencja to był nie widziane od lat wydarzenie: czołowy polityk przez blisko dwie godziny cierpliwie i wyczerpująco odpowiadał na liczne pytania dziennikarzy, niczego nie ukrywając. Jednocześnie tym sposobem uspokoił tych, którzy dzień wcześniej mieli mu z a złe, że poza zamiarem pokonania PiS nie ujawnił dalszych planów. Odpowiedział tak, jak można było sie spodziewać: do wyborów jest jeszcze dużo czasu, więc trzeba podtrzymywać powstałe zainteresowanie i dawkować informacje o zamiarach i koncepcjach oraz odbyć dlugą podróż po kraju, żeby poznac dobrze realia, żeby postawić dobrą diagnozę, jako punkt wyjścia do szczegółowego programu.
Wlał nadzieje w serca milionów, choć z pewnością wielupozostawił obojętnymi, a zwolenników obecnych rządów oraz samych rządzących przepełnił lękiem przed przyszłością.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz