środa, 6 grudnia 2017

Nowe hasło: Precz z PiS-em!

Kiedy dwa lata temu PiS zaczął demolowanie systemu demokratycznego Polski i osamotnianie jej w polityce międzynarodowej, na co odpowiedzią było m.in. powołanie Komitetu Obrony Demokracji, rozpoczęła się dyskusja nad tym, w jaki sposób poszerzać front sprzeciwu. Pojawił się dość szybko projekt nowej, lepszej konstytucji, który miałby zabezpieczać Polskę przed ewentualnymi następnymi wandalami, m.in. przez stworzenie poprawę mechanizmu powoływania sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Dziś już dla każdego, z wyjątkiem co naiwniejszych posłów ugrupowania Kukiz'15, jasne jest, a w każdym razie jasnym być powinno, że jak do władzy dochodzą wandale, to niszczą wszystko, nawet najlepsze prawne zabezpieczenia.
Dość zgodnie głoszono, że niemożliwy jest, a w każdym razie mało atrakcyjny dla wyborców powrót do polityki wewnętrznej sprzed października 2015 roku. Że trzeba pracować nad bardziej prospołeczną koncepcją rządzenia. Głosili to politycy partii opozycyjnych, szczególnie PO oraz lewicowe ugrupowania pozaparlamentarne, a przede wszystkim zdający znać się na wszystkim publicyści, wytykający przy okazji błędy poprzedniego rządu. Byłem zresztą podobnego zdania, o czym tu pisałem.

A tymczasem walec napędzany przez Kaczyńskiego z jego ludźmi, toczył się przez Polskę z narastająca siłą. Pewne przyhamowanie spowodowało lipcowe weto człowieka wybranego na prezydenta, ale, jak można było przypuszczać, upomniał się on nie o przestrzeganie konstytucji i zawarte w niej prawa obywateli, tylko o swoje prerogatywy. Niewiele zresztą zwojował, bo jest człowiekiem psychicznie słabym, a nic nie zrobił, żeby zyskać społeczne poparcie. W rezultacie obywatele pozostali zostali całkowicie pozbawieni obrony prawnej przed państwem, z czego chyba nie zdają sobie sprawy i przyjdzie im się przekonać, gdy najedzie na któregoś kolumna samochodów rządowych, albo któremuś z polityków PiS uwidzi się jakaś dobrze prosperująca spółka. Austriacki polonofil Martin Pollack opisał, jak w rządzonej przez nacjonalistów Austrii spółki będące własnością Żydów "z pełnym poszanowaniem prawa" przechodziły w ręce co ambitniejszych i zbliżonych do sfer rządzących Austriaków. Znaleźli się sędziowie, którzy hurtowo wydawali wyroki po ich myśli.
Na tym nie koniec. Zniszczone w znacznym stopniu są lasy i niszczona jest nadal Puszcza Białowieska, myśliwi strzelają kiedy chcą i do czego chcą, a sam minister środowiska zaspokoił swoją żądzę zabijania strzelaniem do wypuszczanych z klatek setek bażantów. Faszyści bezkarnie manifestują na ulicach polskich miast, a przed sądy trafiają ci, którzy pokojowo przeciw nim protestowali. Co miesiąc  centrum Warszawy jest barykadowane, jakby groził jej najazd Hunów. A w Europie nie mamy już żadnego sojusznika. Węgry się takimi deklarują, żeby samym nie znaleźć się na cenzurowanym. Zostali Putin i Erdogan. Amerykanie wprawdzie ślą tu swoich żołnierzy i uzbrojenie, bo zostało to ustalone w drodze porozumień w ramach NATO.
Piszę o tym, gdyż uczestnicząc dziś w manifestacji przeciw demolowaniu systemu sądowniczego usłyszałem hasło, które jest dziś najbardziej na czasie. Wygłosił je bojownik o demokrację z prawie 40-letnim stażem Ludwik Turko, a brzmi ono "Precz z PiS-em". Przekonuje mnie jego argumentacja, że nie pora już martwić się o róże, gdy płonie las. Owszem, w czasie ostatniej wojny tworzono jakieś programy dla przyszłego wyzwolonego państwa, ale naczelnym hasłem wszystkich było "Precz z okupantem!". I ono porywało wszystkich do do czynnego lub biernego oporu. No, prawie wszystkich, bo byli tacy, którym pod niemieckim butem było całkiem dobrze.
Tak, potrzebą chwili jest wezwanie pod sztandar z napisem "Precz z PiS-em" wszystkich, którzy widzą, że staczamy się ku państwu opresyjnemu, w którym nikt nie może czuć się bezpieczny.


PS.
Jest w tym jeden szkopuł. Otóż manifestację zorganizowali oddani sprawie ludzie, poświęcający działalności opozycyjnej wiele sił i zachodu, ale zaprosili obecnych na kolejne dwa wieczory, ale zbyli milczeniem manifestacje organizowaną następnego dnia przez Komitet Obrony Demokracji.
Z kolei lokalny KOD zaprasza na manifestacje w sobotę 9 grudnia,  ale przemilczał manifestacje w poprzedzające tę sobotnią.
I jak tu domagać się porozumienia od polityków, kiedy nie potrafią (lub nie chcą) zjednoczyć swych wysiłków lokalne środowiska opozycyjne, które jeszcze rok temu szły w jednym szeregu?
Zdjęcie użytkownika Robert Wagner.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz