Zbigniew Ziobro, prawnik po Uniwersytecie Jagiellońskim, który objechał kawał Polski, żeby w końcu uzyskać aplikację prokuratorską w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach. Nie zdążył jednak popracować jako prokurator ani nawet asesor prokuratury, gdyż szybko trafił do polityki, gdzie szybko został ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie koalicyjnym z PiS-em jako rozdającym karty w 2005 r.
Dopuścił się wtedy wielu działań nieprawnych, polegających na dokonywanych za pośrednictwem zaufanych prokuratorów nieuzasadnionych prowokacjach, aresztowaniach ludzi pod niesprawdzonymi zarzutami, stosowaniu tzw. aresztów wydobywczych, polegających na przetrzymywaniu osób w aresztach i kuszonych obietnica uwolnienia pod warunkiem obciążenia oskarżeniami innych osób. Uważany jest za motor akcji, w wyniku której popełniła samobójstwo lub postrzelona została była minister budownictwa Barbara Blida.
Niestety, rząd koalicyjny Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego pod kierunkiem Donalda Tuska wbrew przedwyborczym obietnicom nie rozliczył rządów Kaczyńskiego i Ziobry i nie doprowadził do ukarania głównych winowajców. Kiedy pojawiła się szansa na postawienie Ziobry przed Trybunałem Stanu, pod koniec drugiej kadencji tego rządu znaczna część posłów partii rządzących, łącznie z przewodniczącą Ewą Kopacz, nie stawili się na głosowanie lub zagłosowali przeciw wnioskowi.
W efekcie Ziobro znów stanął na czele Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratora generalnego i działa w sposób chyba jeszcze bardziej bezwzględny. Dzięki wprowadzeniu nowej ustawy o prokuraturze, która znów uczyniła ministra sprawiedliwości prokuratorem generalnym oraz dała mu możliwość ręcznego sterowania nie tylko sprawami kadrowymi, polegającemu dowolnemu awansowaniu i degradowaniu prokuratorów, przenoszenia oraz odbierania przydzielonych spraw pod byle pretekstem. Ponadto prokuratury odmawiają podjęcia ewidentnych spraw karnych i dochodzi do tak dziwacznych sytuacji, że na prokuratorów wywierane są naciski, żeby zaskarżały wyroki za przestępstwa dyktowane nienawiścią rasową jako zbyt surowe. W efekcie prokuratura straciła niemal całkowicie zaufanie w społeczeństwie.