Wygląda na to, że Ukraina nie potrafi wyzwolić się z tego wszystkiego, co powoduje jej słabość ekonomiczną.
Dziwiłem się wczoraj podczas transmisji z debaty prezydentów krajów Europy Środkowo-Wschodniej dziennikarzom zadającym pytania prezydentowi Poroszence, czy pomoc Zachodu przełoży się na rozwój gospodarczy Ukrainy i na jakość życia jej obywateli. Bo ten wyrzucał Europie, że opuściła Ukrainę i wzywał do dalszego pomagania i izolowania Rosji od Europy. Oczywiście, zapewniał, że jego rząd tej pomocy nie zmarnuje.
Ale przestałem się dziwić, gdy wieczorem przeczytałem w "Wyborczej" polecany przez Adama Michnika artykuł ukraińskiego dziennikarza Wiaczesława Nowikowa.
Wygląda na to, że politycy ukraińscy poczynili dalsze postępy w zakresie lustracji i dekomunizacji, nie cofając się przy tym przed antydemokratycznymi praktykami, skrytykowanymi przez Komisję Wenecką, ale system oligarchiczny, korupcja i klientelizm mają się za Bugiem nie gorzej niż pod rządami Janukowycza. Sam Poroszenko rozbudowuje swoje biznesowe imperium i nie przeszkadza w tym swoim kolegom. I on, i premier Jaceniuk lubują się w przepychu, w jakim urządzili swoje pałace i nie widzą niczego niestosownego w chełpieniu się bogactwem. Przedłużający się konflikt na wschodzie państwa nie może być tu żadnym usprawiedliwieniem. Tyle dobrego, że ludzie mogą sobie ponarzekać, a media to niezadowolenie pokazywać, bo nikt nie hamuje wolności słowa.
Właśnie mija rok od wyboru obecnej dumy i rządu. Niedawny bohater Majdanu został w tym samym miejscu co rok temu wygwizdany na wiecu. bo głównie w tym celu on się odbył i nie panował na nim nastrój święta.
Jeśli obecny ukraiński establishment nie doprowadzi do realnej deoligarchizacji państwa, nie dopuści do stanowisk rządowych i parlamentarnych zupełnie nowych ludzi zdeterminowanych w staraniach do wprowadzenia demokratycznych standardów w polityce i gospodarce Zachód ma prawo do powściągliwości we wspieraniu naszych wschodnich sąsiadów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz