niedziela, 26 kwietnia 2020

Kronika dni zarazy 41 (1611)


26 kwietnia 2020 r. Od kilku dni ten sam temat: wybory prezydenckie. Których już żadną miarą wyborami nazwać się nie da. Mimo braku ustawy, bo Senat odeśle swoje poprawki w ostatnim możliwym terminie, tj. 6 maja, na 4 dni przed datą tego cyrku, premier zlecił Poczcie Polskiej, którą teraz kieruje (komenderuje?) generał skierowany z Ministerstwa Obrony, zebranie list wyborców z gmin samorządowych. Już wcześniej zdecydowano, że to ona roześle i zbierze listy wyborcze. Listonosze protestują, bo jest ich coraz mniej, a teraz jeszcze mniej, bo muszą brać urlopy, żeby zając się dziećmi, które jeszcze przez miesiąc nie pójdą do szkoły.  Poczta zaś bez żadnego podpisu kogokolwiek z zarządu mailem rozesłała wezwania do wójtów, burmistrzów i prezydentów wezwania do przekazania list. Jak na razie wiadomo, że zdecydował się na to tylko burmistrz Stalowej Woli. Reszta odmawia. Bez ustawowej podstawy premier polecił wiceministrowi Jackowi Sasinowi druk list wyborczych. Choć powinna to zrobić Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych, i o tym, że tak jest zapewniał Sasin, zlecenie druku otrzymała prywatna firma z większościowym kapitałem niemieckim w Brodnicy. 

I choć wiadomo, że to co się zapowiada, nie będzie wyborami, lecz aktem przestępczym, znaczna część kandydatów opozycyjnych zdecydowała się kandydować. Że niby nie oddadzą wyniku walkowerem. 

wtorek, 21 kwietnia 2020

Kronika dni zarazy 40 (1606)

21 kwietnia 2020 r. To już ponad 1600 dni Polska doświadcza niszczenia przez ludzi, których naród wybrał do rządzenia, a oni rządzą się tak, żeby jak najwięcej nabrać do kieszeni i dać nabrać swoim rodzinom i znajomkom. Przy nie malejącym poklasku tych, którzy jeszcze ie widzą, lub nie chcą widzieć, że są oszukiwani. Mało tego, nie przyjmują do wiadomości, że popierając tę demolkę, są de facto jej współsprawcami.
Pandemia wciąż nabiera tempa i rozmiarów i do tego nie wiadomo, ile naprawdę mamy zarażonych i zmarłych z powodu tej choroby. Nawet znający się na rzeczy lekarze przypuszczają, że jest ich wielokrotnie więcej niż podaje Ministerstwo Zdrowia. Którego szef całkowicie zaprzedał się rządzącej klice. Bo jak inaczej wytłumaczyć oficjalne przyzwolenie na zwołanie wyborów prezydenckich na 10 maja, choć przecież jako światły człowiek wie, że nie będą one ani powszechne, ani wolne, ani tajne, ani równe.
Rząd całkowicie nie radzi sobie z rozmiarami zarazy. Z braku testów i sprzętu medycznego masowo zarażają się - i w części mrą - ludzie, którzy ostatnie lata swego życia postanowili, lub postanowiły ich rodziny, spędzić w domach opieki, za niemałe pieniądze. Z braku sprzętu i testów, pozwalających szybko odseparować zarażonych,  zmarły pierwsze dwie osoby spośród personelu medycznego. Z braku kadr pracujących do ostatniego tchu. Bo nie dość, że Polska ma jedną z najmniejszych liczbę lekarzy i pielęgniarek na 1000 mieszkańców, to nie dba się o życie i zdrowie tych, którzy ofiarnie pracują. Dopiero po miesiącu od ogłoszenia stanu epidemii zdecydowano się przyznać dodatki dla personelu medycznego pracującego w tzw. szpitalach jednoimiennych, czyli przyjmujących tylko osoby zarażone. Do tej pory zadowalać się musieli oklaskami.
A do tego Ziobro uznał, że powinien się pokazać i w swoim stylu postraszył lekarzy i ogół służb medycznych prokuraturą i więzieniami.  Zdaje się, że ktoś mu dał do zrozumienia, że się wygłupił i wycofał te pogróżki. Podobnie wojewoda mazowiecki wycofał się wcześniej z zamiaru karania pielęgniarek, które lekkomyślnie skierował do pracy poza miejscem zamieszkania.

czwartek, 16 kwietnia 2020

Kronika dni zarazy 39 (1601)

16 kwietnia 2020 r. Niepokojąco wzrasta represyjność  ze strony policji. Oczywiście wybiórczo. Żaden policjant nie śmiał choćby upomnieć "będących w pracy" oficjeli i goryli PiS, którzy w grupie blisko 20 osób obchodzili pomniki i składali wieńce na warszawskim Pl. Piłsudskiego, ani wjeżdżającego limuzyną na cmentarz Kaczyńskiego. Za to legitymowali stojące w przepisowych odstępach, w maseczkach i rękawiczkach uczestniczki manifestacji przeciw szykującemu się znów potęgowaniu piekła kobiet. Zdarza się, że osobom nie przyjmującym nakładanych bezprawnie mandatów wypisują doniesienia do Sanepidu, a ten nakłada grzywny w tysiącach złotych pod rygorem natychmiastowej wykonalności.
Do represji przyłączył się wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł, za sprawą którego Sanepid wymierzył grzywnę 5000 zł pielęgniarkę skierowaną ze szpitala do leżącego poza miejscem zamieszkania domu opieki społecznej, a która nie mogła zostawić niepełnoletniego syna.
Policja ustami swego rzecznika broni się przed tymi zarzutami, ale nie jest w stanie zaprzeczyć faktom nadużyć ze strony policjantów, ani przyznać, że nadgorliwi policjanci nie są napominani lub karani. W ogóle skoncentrowanie policji na ochronie władzy i represjonowaniu zwykłych obywateli zagraża pozbawieniem jej z trudem odzyskiwanego po latach PRL-u zaufania, a poza tym sprawia, że może niebawem wzrosnąć zuchwałość sprawców groźnych przestępstw. Grozi nam plaga bandytyzmu, wobec którego malejące szeregi policjantów (wakuje kilka tysięcy etatów w skali kraju), pozbawione zaufania społeczeństwa mogą okazać się bezsilne. Łatwiej bowiem będzie wykazać się przyłapaniem kogoś bez maski na ulicy lub otwartego mimo zakazu punktu fryzjerskiego lub przygodnego sprzedawcę produktów z własnej działki (bo trzeba z czegoś żyć) niż uganiać się za bandytami. Zwłaszcza że budżet pilnie potrzebuje pieniędzy.
Czymś niegodnym okazał się porządek wtorkowego i środowego "posiedzenia" Sejmu (mogło go nie być, gdyby nie łatwowierność lub fałszywie rozumiana konstruktywność  części opozycji, tzn. Lewicy i PSL). W sytuacji pandemii zarządzono obradowanie, pod pretekstem reguły kalendarza sejmowego, nad udziałem dzieci w polowaniach (czyli zorganizowanego zabijania zwierząt) i zaraz potem o ochronie życia przy jednoczesnym zakazie edukacji seksualnej. Z tego ostatniego ostała się i przeszła do drugiego czytania ustawa zmniejszająca do dwóch powody do przerwania ciąży. Kobiety będą zmuszone rodzić płody uszkodzone, grożące śmiercią lub powikłaniami matce i skazujące je na wieczne cierpienie z powodu urodzenie dzieci trwale chorych lub niepełnosprawnych. Ale nie przeszedł tzw. projekty społeczny, za którym stoi Ordo Iuris i jego przepełnionej nienawiścią,  sfanatyzowanej działaczki Kai Godek. Na to nawet ciemnogród PiS-owski nie mógł się zgodzić.
Ku uciesze kościoła, bo przybędzie trochę "cołasek" za chrzest. Ten sam Kościół ustami swoich hierarchów zamiast okazywać troskę o chorych i czuwających nad nimi zmęczonych pracą ponad siły lekarzy i całego personelu medycznego, martwi się o zmniejszające się wpływy z tacy i głoszą, że Kościół biednieje. Mają może i miliony hektarów ziemi, którą pewnie dzierżawią nie za darmo, bogato wyposażone rezydencje, po kilka samochodów, bank watykański nie może doliczyć się miliardów, z budżetu dostają setki milionów złotych i biednieją! Takie skargi to jest nic innego jak  sianie zgorszenia!
A naprawdę biednieją ludzie tracący pracę lub mający małe sklepiki, zakłady usługowe, bary i restauracje. Rząd wciąż uchwala rozmaite "tarcze", zamiast po prostu przekazać pieniądze na podstawie oświadczeń i podań. Liczba złożonych wniosków wraz ze stertami załączników wzrosła w ciągu tygodnia o pół miliona, a nie wiadomo, ile z nich zakończonych zostało zakończonych przelewem. 

Ale w oczach, a w każdym razie w ustach premiera jesteśmy "piersi na świecie".Protest Kobiet, Strajk Kobiet, Piekło Kobiet - o co chodzi?

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Kronika dni zarazy 38 (1598)

13 kwietnia 2020 r. Mijają święta. Inne niż wszystkie, bo tylko we dwoje i mimo pięknej pogody spędzone w domu. W łączności ze światem dzięki technologii komunikacji, także wizualnej.
Za to na skutek niemożności goszczenia się przybyło czasu na lekturę i filmy. Lekturę nie tylko książek (mam zaczętych i w różnym stopniu przeczytanych chyba pięć), ale i gazet. Oraz na odbiór mediów.
A tu główny temat, to karygodny, by nie rzec, że zbrodniczy, upór rządzących przy wyborach prezydenckich 10 maja. W wersji przyjętej przez większość sejmową nie mają one żadnych przymiotów właściwych wyborom demokratycznym. Nie będą bowiem ani powszechne, ani wolne, ani tajne, ani równe. A do tego zamiast Państwowej Komisji Wyborczej oraz samorządów lokalnych, będzie je organizował minister. Nb. współodpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Podobnie zresztą jak osobnik na stanowisku prezydenta. Wielka szkoda, że rządząca do 2015 r. koalicja PO-PSL nie tylko nie zrobiła nic, żeby stanęli oni przed sądem, ale dopuściła do skazania osób niewinnych i nie zapewniła im należytej pomocy prawnej. Powinno to być nauczką dla tych, którzy mieliby apetyty na stanie się pionkami na centralnej scenie politycznej.

piątek, 10 kwietnia 2020

Kronika dni zarazy 37 (1595)

10 kwietnia 2020 r. Dziesiąta rocznica katastrofy TU 154A z 96 osobami na pokładzie. Wielu wspomina swoje żony, mężów, ojców, matki. A rasa panów, nie bacząc na wydane przez samych siebie ograniczenia praw obywatelskich dla "gorszego sortu"w grupie kilkudziesięciu osób robi, odgrodzona od szarych obywateli szpalerem policji, robi sobie imprezę na Pl. Piłsudskiego. Na twarzach tego pochodu, znanym mi z fotografii i przekazu telewizyjnego trudno dopatrzeć się żalu. Ja widzę poczucie dumy, że to my, władza, możemy sobie bezkarnie łamać wszystkie zakazy i nakazy. A może już tylko nie potrafię patrzeć na nich bez uprzedzeń, a może i nienawiści.
Zrobiono też zdjęcia grupy policjantów, którzy rzucili się na samotnie jadącego nieopodal rowerzystę. Jechał legalnie: własnym rowerem, nie przez park, ani las. Pomijam już to, że te zakazy wchodzenia czy wjeżdżania do parku czy lasu są nielegalne, gdyż prawa obywatelskie mogą być ograniczane tylko w sytuacji stanu wyjątkowego. Więc mogli go pouczyć, wyperswadować, a nie usuwać ze ścieżki, jak to zrobili.

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Kronika dni zarazy 36 (1591)

6 kwietnia 2020 r.  Zdarzenia przebiegają tak szybko, że to, co teraz piszę, pod koniec dnia już może się okazać zamierzchłą historią.
Wczoraj, w niedzielę był piękny dzień. Wystawiłem więc na balkon fotelo-leżak i letni stolik, na nim stanęła lampkę wina i z książką w rękach korzystałem ze słońca. A nad osiedlem krążył bezustannie helikopter, kontrolując pewnie czy aby ktoś nie poważył się na krótki spacer bez psa i czy to aby nie jest siedemnastolatek.
Jak to w niedzielę media obfitują w różne debaty polityków. Ci z rządzących już się tylko bronią, używając argumentów albo typu "a w Ameryce biją (nie, nie biją, bili kiedyś) Murzynów lub stosując logikę, której wstydziłby się licealista, nie mający przecież za sobą kursu logiki, lecz kierujący się zasadami zdrowego rozsądku.
Dziś wybrałem się na zakupy do supersamu odległego o kilkaset metrów. Musiałem nadłożyć drogi, bo skrótem, który nie ma ani statusu parku, ani tym bardziej lasu, jeździł policyjny ambulans. Przed sklepem ostałem swoje, jakiś kwadrans, w maseczce i rękawiczkach i zauważyłem, że maseczki poza mną,  było nie był już seniorem, mieli sami młodsi klienci. W sklepie poza tym, że mało ludzi, wszystko jak przed pandemią, tylko dużo droższe. Sałata lodowa jeszcze miesiąc temu kosztująca niecałe 4 zł, teraz już ceniona jest na 6 zł (bez grosza), a zupka typu gorący kubek, niedawno kosztująca półtora złotego, teraz kosztuje 2,25 zł. Za to nie stałem już w kolejce do kasy.
Zanim jednak wyruszyłem pracowałem zdalnie, mając jednak na podglądzie wydarzenia w Sejmie. A tu najpierw mowa-trawa premiera. Wyjątkowy popis pustosłowia przy minimum konkretów, słusznie skrytykowany przez wszystkie stronnictwa opozycyjne. Podobnie jak zbyt daleko idące obostrzenia, nie mające żadnych podstaw prawnych.  Potem bomba, która szybko okazała się kapiszonem. Oto Jarosław Gowin ogłosił rezygnację z udziału w rządzie przy jednoczesnej gotowości głosowania - wbrew sobie - jak prezes każe. Czyli za wyborami przez pocztę. Odważył jednak kilkoro posłów, którzy w głosowaniu za wprowadzeniem do porządku obrad głosowania  nad takim sposobem głosowania, i to już 10 maja, byli przeciw lub wstrzymali się od głosów. Dzięki temu rządzący to głosowanie przegrali. Sam Gowin nie brał udziału, ale wyjaśnił, że chciał zagłosować jak rządzący, ale nie zdążył. Czyli jakby głosował "za", ale się nie cieszył. Cały Gowin!
Niebawem wznowienie obrad i kto, czy wypowiedź Gowina i jednego z posłów PiS, który twierdził, że pomylił się w glosowaniu nie okażą się powodem do reasumpcji głosowania. "Bo sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie".
W tej gorączce wydarzeń na dalsze tło odsunęła się się kuriozalna wypowiedź Kaczyńskiego, który tradycyjnie zabrał głos w żadnym trybie i wbrew oczywistym faktom upierał się, że obecny Trybunał Stanu jest całkowicie legalnie wybrany, w przeciwieństwie do tego, który funkcjonował do końca 2015 roku i że przesunięcie wyborów na późniejszy termin byłoby złamaniem konstytucji.
Obrońca konstytucji się znalazł!


Tezy Bałtroczyka: #5 Szpagat - Kabarety.TworzymyHistorie.pl

piątek, 3 kwietnia 2020

Kronika dni zarazy 35 (1589)

3 kwietnia 2020 r. Mamy rosnący w przyspieszonym tempie przyrost liczby zarażeń i zgonów z powodu koronowirusa,  coraz mniej lekarzy i w ogóle personelu medycznego, z powodu zarażeń i wymuszonej kwarantanny, a ci zdolni do pracy pełnią służbę na ostatnich nogach, walcząc z chorobami i nieustannymi brakami w wyposażeniu, a w Sejmie wybory prezydenckie w maju! Albo za dwa lata, byle długopis jak najdłużej niezawodnie podpisywał  wszystko, co jego bezwolnemu właścicielowi podsuną.
A tę całą kołomyję wyborczą można przerwać jedną decyzją rządu - o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej. Który de facto już od kilkunastu dni trwa. Można rzec, że trwa z naddatkiem, gdyż wprowadza się wciąż nowe zakazy i nakazy, a grzywny za ich naruszenie mogą sięgać sześciokrotnej kwoty wymienionej w ustawie. Mało tego, policja zaczęła kierować służbami miejskimi. Pracują tylko właśnie te służby, policja (skupiona na ostrzeganiu przed wychodzeniem z domu i na łapaniu łamiących zakazy, momentami absurdalne, jak np. trzymanie odstępu 2 metrów przez osoby dorosłe lub jazda na rowerze), transport publiczny, sklepy spożywcze, no i oczywiście wszystkie służby medyczne.
Ach, zapomniałbym! I poczta! O której dopiero teraz rządzący sobie przypomnieli. I nawet zmienili prezesa na bardziej zaufanego. Ale nie wiedzą, że pod ich rządami o połowę zmalała liczba placówek pocztowych, a z pracy odeszła połowa listonoszy, zaś placówki, które się jeszcze ostały przypominają dawne sklepiki "Ars Christiana". I ta poczta ma obsłużyć wybory! Rozdysponować 30 mln pakietów i potem je zebrać i wysłać z powrotem. Kto wie, czy nie na Nowogrodzką.